Otóż najpierw trzeba pościągać wszystkie wieszaki od podnośnika i spuścić olej. Następnie odkręcić górną pokrywę podnośnika. Potem zdjąć wał z ramionami. Trzeba w tym momencie rozłączyć tam cięgiełko od wyłączania samoczynnego podnoszenia. Potem odkręcamy dwie dolne śruby trzymające podnośnik i dwie górne, które przechodzą na przelot - takie długie. Na koniec można sobie zostawić odkręcenie nakrętki na środku u góry. Polecam zostawienie nakrętki załapanej na kilka zwojów - dlaczego - o tym dalej. Teraz obracamy sobie wałem przekaźnika i patrzymy gdzie jest wkręcona śrubka, która blokuje koła zębate napędu pompy i przystawki pasowej w odpowiedniej pozycji. Wykręcamy ją. W moim przypadku cały "plecak" był bardzo mocno sklejony z tylnym mostem. Trzeba było parę razy uderzyć w niego przez deskę, aby go wzruszyć. Bardzo pomocne wtedy jest, gdy mamy zdjętą pokrywę tylnego mostu - bo inaczej nie będzie jak uderzyć za bardzo - bo krawędź skrzyni podnośnika będzie równo z pokrywą. Jeśli trochę odejdzie to można dużym śrubokrętem lub montówką próbować jeszcze bardziej podważać. Podnośnik trochę waży więc najlepiej podstawić sobie coś pod spód - w naszym przypadku kantówki położone na zaczep rolniczy asekurowały. Jeśli podnośnik się już odklei to można odkręcić całkiem tą nakrętkę (która zabezpieczała przed nieoczekiwanym zeskoczeniem podnośnika na nogi) i próbujemy go wyszarpnąć. Jeśli pójdzie to koła zębate powinny zejść z wałka przekaźnika i luzem zostać w skrzyni podnośnika.
Mam nadzieję, że nic nie przeoczyłem - jakby co to niech ktoś mnie poprawi

-------------------------------------------------
No dawno nie było aktualizacji


Niestety w tulejach są wyczuwalne i to dobrze wyczuwalne progi :@ Nalaliśmy ropy do cylindrów to schodzi jednak - w ciągu pół godziny niecały centymetr. Urwała się też jedna śruba trzymająca dźwigienkę popychacza. Zwróćcie uwagę jak bardzo zanieszczyszone są kanały wodne.






