Chciałbym zaprezentować ciągnik, który urodził się praktycznie ze mną. Jest w rodzinie od nowości. Ojciec kupił go z ostatniego wypustu tylko dlatego, bo były już produkowane C-355, a rolnikom indywidualnym przydzielono resztki magazynowe starych modeli nad czym ojciec wtedy ubolewał. Po latach pracy okazało się, że ciągnik jest niezniszczalny i całkowicie bezawaryjny. Dziś kiedy go odświeżyłem jestem bardzo szczęśliwy, że nie przydzielono mu C-355 - te u sąsiadów dawno umarły. Gospodarstwo zbankrutowało ok. 20 lat temu, a ciągnik po latach bezczynności został przeze mnie rozebrany do ostatniej śrubki. Okazało się, że podzespoły są w świetnym stanie: skrzynia biegów po 10 tys. motogodzin jak nowa, silnik niestety był zamulony, ponieważ ojciec jeździł na wodzie - założony został cały zestaw naprawczy ZETOR oraz oryginalny wał korbowy czeski POLDI przechowywany przez lata w smarze, pompa wtryskowa - oryginał FRIEDMANN MEYER, głowiece i sprzęgło CHEŁMNO, układ chłodniczy zalany BORYGO + grzałka bloku (na mrozy). Z ciekawostek dodam, że fabrycznie od razu silnik i skrzynia pociły się olejem, co na gwarancji stwierdzono, że jest to normalne, po moim dokładnym montażu ciągnik po 42 latach jest wreszcie suchutki. Numery silnika, bloku i dyfra są całkowicie zgodne od nowości. Blokada mostu jest ręczna, gdyż ta na piętę nie nadawała się do użytku (niedociągnięcie czeskich inżynierów). Jedyną wadą URSUSA C-4011 w porównaniu do swojego pierwowzoru ZETORA 4011 był wał korbowy z już polskiej produkcji z niedokładnie dopasowanymi przeciwciężarami, które się po latach poluzowały i dlatego wał poszedł na złom, przeciwciężary ZETORA się nie luzują. Ojciec bardzo go szanował i nigdy nie było prób przeróbek na C-360, jednynie zabrakło tylnych lamp (zniszczył je sztuczny nawóz). Nie mam nic wspólnego z rolnictwem i ciągnik odrestaurowałem z sentymentu, nie było mi trudno, gdyż jestem mechanikiem samochodowym. Teraz napewno mnie przeżyje i zostanie mojej córce, która już nim jeździ. Traktor dzielnie odśnieża i kosi posesję jak przystało na emeryta

















Chciałbym jeszcze dodać, że do czterdziestki jest jeszcze fabryczna przystawka z kołem na pas transmisyjny, co dodaje jej zabytkowego uroku



Krzesło zregenerowane, sworznie dorabiane z pręta amortyzatora Golfa, twarde - powinno wytrzymać dłużej niż nowe.

Blok silnika z fabryki WOLA


Skrzynia i most mają logo Zetor

Pod maską oryginalny schemat instalacji elektrycznej - uratowanej



Felgi jeszcze na nity - Made in Czechoslovakia

Obok filtra powietrza znalazło się miejsce na zbiornik wyrównawczy płynu (najgorszą degradację w tym silniku poczyniła woda)

Zachował się oryginalny emblemat URSUS (na kierownicy również)


Grzałka bloku wykonana przeze mnie - 1500W, na tych mrozach wystarczy 30 min

Przy zalewaniu oleju stwierdziłem, że skrzynia nie ma żadnego odpowietrzenia, nie wiem czy to tylko u mnie takie niedopatrzenie konstrukcyjne (dorobiłem w korku odpowietrznik). Przed remontem po rozgrzaniu ciśnienie wywalało uszczelniacze.

Na tej korbie palił do końca, co prawda już tylko z jednego, najsilniejszego cylindra (do końca nie brał oleju)

Wszystkie części do odnowy (oczywiście z najwyższej półki) dostarczone przez DANROL
