Dziękuję za uznanie mojego ciągnika jako zabytek, sam miałem jeszcze wątpliwości

Dodałem fotki szczegółów w pierwszym poście, resztę wszyscy znają - podobne do C-360. Ja się na tym ciągniku wychowałem w dosłownym tego słowa znaczeniu: rodzice pracowali w polu (przywiązywali mnie paskiem na błotniku), jeździć też się na nim nauczyłem, ile razy w życiu go potrzebowałem - tyle razy mnie nie zawiódł. On ma w sobie jakąś duszę - na imię ma Grzesiek

, bo Józka C-325 ojciec sprzedał (co mu do dzisiaj wypominam). Sprzedaż Jego byłaby zdradą. Ktoś, kto chciałby mi Go zabrać, albo nawet kupić - musiałby mnie najpierw zabić. TO JEST PRZYJAŹŃ CZŁOWIEKA I MASZYNY NA CAŁE ŻYCIE.
P.S.
A Józka ciągle szukam i może Go kiedyś znajdę. Gorzej jak będzie Go miał taki gość jak ja i mnie pogoni;)