Kolego "+Jacek ze Skansena" Młockarnia znaleziona w takim stanie, została odrestaurowana nie została dodana ani jedna nowa srubka ani gwozdz wszystko oryginalne stad nie jest uzupełnione deskowanie żeby klient nie mowil pozniej ze jest cos krecone, mamy tu do czynienia prawie ze 100 letnia mlockarnia cod ze jest w takim stanie:) , cena 2 tysie euro do negocjacji przeczytaj uwaznie i daruj sobie nedzne komentarze swiadczy to tylko o Twojej inteligencji pozdrawiam
Może włączę się do dyskusji. Moim zdaniem jeśli piszesz że maszyna jest "odrestaurowana" to powinna być przywrócona do stanu oryginalnego, co do deski i śrubki, tak aby w niczym nie odbiegała od stanu, w jakim ten model wychodził z fabryki...
Dyszel jest w niej oryginalny? Nie powinien być przypadkiem drewniany?
"~SEBRIGHT" dyszel jest oryginalny w 1913 r mieli juz dosc szeroki dostep do stali:) dodam że młockarnia jest firmy Kodel&Bohm z tego co sie naczytałem w internecie to ta firma robiła najsolidniejsze młockarnie na rynku wiec może stąd dyszel metalowy a nie drewniany, co do twojej wypowiedzi o odrestaurowaniu: nie dodaje żadnych nowych desek srub czy czegokolwiek kiedys odrestaurowałem podobną młockarnie wymieniłem pare desek zawiasy skreciłem ją do kupy jednym słowem , Niemiec który po nią przyjechał ciągle narzekał "uu Das ist Scheise" obecna młockarnia zachowała się świetnie ponieważ stała w stodole u starszego Pana wszystkie mechanizmy chodzą perfekcyjnie - pozdrawiam serdecznie
Niewykluczone, że jakiś Niemiec po nią przejedzie. Mój szwagier musiał swoją, też zabytkową, pociąć na opał i złom, gdyz nikt nie chciał dać za nią nawet pół litra. Dawaliśmy wiele ogłoszeń, także na RT, ale nikt się nawet nie odezwał. Fakt, nie była odrestaurowana. Zostały tylko zdjęcia.
Piszesz że ją odrestaurowałeś, ale nie wymieniłeś w niej ani gwoździa. To ciekawe.
Innymi słowy, kupiłeś starą młocarnie od starszego pana, rzuciłeś na nią trochę farby i sprzedajesz za 2k ojro? Masz łeb do interesów, to Ci trzeba przyznać. *flower*
Moja filozofia brzmi: tanio kupić a potem się narobić i nakląć
"~Boniek " o rzucaniu farby nie ma tu mowy:) całość wypiaskowana z pistoletu, mechanizmy wyczyszczone i nasmarowane , na elementy metalowe nałożony środek antykorozyjny całość malowana podkładem pozniej matowana i dopiero pozniej kolor właściwy nie wspomne ile czasu poświęciłem na zrobienie szablonów z napisami żeby wyglądało to jak w oryginale,w czasie się to rozlozylo prawie na miesiac roboty. Proponuje samemu tchnąć zycie w jakąs maszyne wtedy doceni sie prace jaką trzeba wlozyc
Nikt kto kiedykolwiek zabierał sie za restaurację staroci nie neguje ilości pracy, która została włożona dla pomalowania starego drewna i żelaza. Kąśliwe komentarze wynikają z tego,że robiłeś to z myślą o wywiezieniu zabytku za granicę dla zysku. A to nie budzi entuzjazmu u żadnego kolekcjonera. Z drugiej strony może lepiej, jeśli maszyna trafi chociażby do Niemca niż miałaby trafić do pieca, jak u mego szwagra. A może zainteresowałaby Cię taka młocarnia?
Staram się nigdy nie dyskutować nad ceną, bo każdy ceni swoje po swojemu. Ale jest różnica między sprzedać a sprzedawać.
W mojej ocenie wartość realna tej młocarni jeśli rzeczywiście porządnie zrobiona jest i to widać dopiero na żywo, to może dojść dla ukierunkowanego kupującego do 2 tyś - tylko waluta nie ta, powinny to być złotówki.
Jak płacą Niemcy to nie wiem, bo nie handlowałem, ale jak ktoś myśli, że oni płacą słono za wszystko co ma "iks lat" i ładnie wygląda to mit, w który wierzą jedynie kiepscy handlarze.