Witam. Zacznę od tego że posiadam silnik stacjonarny Sendling D12. Iż podwozie w nim było już zgniłe (bo to drewniane). Postanowiłem poszukać nowego na różnych forach miłośników zabytków i również na aukcjach internetowych. Niestety nic nie znalazłem. Aż pewnego dnia jadąc obok złomowiska myślę- " A wejdę i zobaczę może będzie coś ciekawego". I było, moim oczom ukazało się to- podwozie od silnika stacjonarnego, najprawdopodobniej od Lorenza.
https://plus.google.com/u/0/photos/1148 ... 4193?hl=pl
Wierzcie mi lub nie ale waży to 100kg! Musiałem zawieść za to 200kg złomu

. Jednak nie było górnej części skrętu, lecz po weekendzie pojechałem jeszcze raz i ledwo co znalazłem górę pod stertą złomu. Poznałem go po kawałku drewna.
Tak zaczyna się wakacyjna przygoda z odnowieniem Sendlinga
