claas napisał/a:I jak oceniacie poprawność wykonania furmanki?
Bardzo fajnie, bardzo podoba się, ale...
- kłonice moim zdaniem trochę za krótkie, zbyt mało wystają ponad deski boczne. Jak tylko pamiętam do fury podczas wożenia np. okopowych (ziemniaki, buraki), wysłodki z cukrowni, zawsze zakładało się tzw. "okładki", czyli deski długie jak boki wozu podwyższające "burty" wozu aby więcej się zmieściło, takie "nadstawki". I właśnie one opierały się na wystających wyżej kłonicach. Tak samo poprzeczne pionowe środkowe deski, łączniki tyłków moim zdaniem też trochę krótkie. Wystawały one trochę ponad tyłek i były przeważnie "wystrugane" w taką "rączkę". U ciebie też moim zdaniem za mało wystają.
Tak poglądowo o co mi chodzi, trochę niechlujnie wykonane, ale oddaje "zasadę działania", jak uważnie popatrzysz to zrozumiesz o co chodzi.
Miejsca zaznaczone zielonymi elipsami. Nie wiem jak Ty pamiętasz furmanki, ale w naszych rejonach każda miała takie "wykończenie". Na deskach bocznych, na końcach, zawsze były listwy z dwóch stron. Na zewnątrz szersza, trochę dłuższa niż szerokość deski, od wewnątrz podwójne, pomiędzy które wsuwało się tyłek (tak u nas nazywano przednią i tylną zastawę - "tyłek" ") . Tyłek zawsze był "spięty" trzema listwami poprzecznymi - na środku i po bokach przy samych deskach bocznych.
Też trochę "tandeta", ale wiadomo o co chodzi, widać jak rozłożone listwy łączące i kształt środkowej listwy.
Zaznaczony "styl" tej "rączki tyłka", tak to mniej więcej wyglądało, przeważnie "służyło" do zawieszania, zawiązania lejc od konia, aby "nie uciekł" na postoju.