
Ostatnim razem wkleiłem to na dwuskładnik i 3 lata było dobrze(choć traktor nie robi dużo i głównie w turze, gdzie często jest niedogrzany), jednak nowy kranik wciąż się pocił i teraz gdy chciałem go zastąpić jakąś śrubą(bo traktor na płynie) to tulejka znów się ukręciła. Po chwili kombinacji kazałem znajomemu tokarzowi dorobić taką tulejkę, ale już bez żadnego gwintu(płyn i tak jak spuszczam to ściągam wąż).

Teraz pytanie, czy znowu to kleić, czy jeśli ma być już dożywotnio to może lepiej lutować? W Bizonie mamy wyrwany kranik wklejony na Poxilinę już ze 20 lat i nic się nie dzieje, ale opinie są różne. Problem jest taki, że sam o lutowaniu czegoś innego niż amatorsko elektronika nie mam pojęcia. Dodatkowo przez 2 blachę jest tam ciężki dostęp. W okolicy zakładów naprawiających chłodnicę też nie znalazłem, a kogo pytam to nic nie wie. Znajomy znajomego, który robi w chłodnictwie stwierdził, że spróbuje, ale okazało się że ta chłodnica to chyba ani mosiądz, ani miedź i jak przyłożył palnik by sprawdzić, czy to w ogóle się lutuje to efekt jest taki:
