Numerów na korpusie nie ma - pozostały tam tylko szczątki tabliczki. Na silniku sa jakieś numery, ale jak rozłączę przewody od pompy to je doczyszczę i spiszę.
Dowód jest gdzieś w domu na pewno.
Z ciekawszych rzeczy to podklepałem sobie dziś maskę i rozbierałem przód traktora do malowania.
Zdejmę z przodu jeszcze śmigło i szajbę, bo pompa tez by chciała zmienić kolor

A śmigło pozostanie czerwone, ale czerwone a nie podkładowane. Z silnika jeszcze odejdą przewody od pompy do pomalowania, filtry paliwa... Sama pompa zostaje w ciapku. Układ paliwowy rozmontuję dopiero przed malowaniem, żeby syfu nie złapał.
Zaskoczył mnie bardzo dobry stan osi, przegubów,, przekładni drążków i sworzni - w przedniej osi jedyną rzeczą do roboty jest regulacja łożyska w prawym kole. Innych luzów nie ma. To zasługa tego że ciągnik chodził wyłącznie w polu.
Macha została trochę podszlifowana i wyklepana w pasie przednim. Próbowałem ją spawać elektrodą, co jest dla mnie tytanicznym problemem, bo umiem tylko na migomacie xD Trzeba się będzie i tego nauczyć, ale materiał do nauki stoi na kapciach za warsztatem.
Maskę pospawam na migomacie, albo oddam kumplowi do spawania. Atrapa ustąpiła pod gumówką.
Maska nosi ślady uderzenia czymś w przód ciągnika. Najpewniej w przyczepę, bo są trzy skazy, dwie na jednej wysokości i trzecia w samiuśkim rogu maski, jej jeszcze nie zlikwidowałem. Musze sobie z dębowej klepki dorobić klepadło, bo zwykłym młotkiem nie podejdę.
Na razie muszę skupić się na kompresorze, demontażu części do malowania, czyszczeniu, pasowaniu, kompletowaniu brakujących części... Czyli temu co zazwyczaj nazywa się pierdołami xD
Zegar tyka, trzeba będzie skończyć imprezę jak najszybciej, bo nie będzie czym zasiać.