C 330 z 1970 - prawdziwa historia
RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia
Możesz kupić już gotowy odcień zieleni taki jak ma FENDT :
http://www.farby.agrosmol.pl/index.php/ ... Fendt-075L
http://www.farby.agrosmol.pl/index.php/ ... Fendt-075L
Facebook. old URSUS tractor
RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia
Dzięki 
Ale kolorem blach mogę zająć się później - teraz grunt żeby ciapek stanął na kołach

Ale kolorem blach mogę zająć się później - teraz grunt żeby ciapek stanął na kołach

Rolnik amator, wiejski mechanizator ;)
C330 '70, Claas Columbus '69, S320 i masa drobnicy ;)
C330 '70, Claas Columbus '69, S320 i masa drobnicy ;)
RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia
Coś ten link nie działa poprawnie *no*
Najlepiej wpisz w google: farba fendt - 0,75l kupisz już od 34zł.
Najlepiej wpisz w google: farba fendt - 0,75l kupisz już od 34zł.
Facebook. old URSUS tractor
RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia
Farba na blachy rzecz niepilna. Mamy zaprzyjaźnioną mieszalnie, może mi coś domieszają tam 

Rolnik amator, wiejski mechanizator ;)
C330 '70, Claas Columbus '69, S320 i masa drobnicy ;)
C330 '70, Claas Columbus '69, S320 i masa drobnicy ;)
-
- Posty: 31
- Rejestracja: 22 mar 2009, 21:50
RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia
nie lepiej malować tak jak wo oryginale?


RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia
Krzysiek, mój sprzęt oryginalny będzie w miarę i to mechanicznie.
Felgi kremowe - to bezdyskusyjnie. Blok czarny - bo za 2-3 lata kapitalka się szykuje a w międzyczasie remont plecaka i wiele innych rzeczy które mogą wyniknąć w czasie użytkowania (dodatkowe elementy, przewody, urządzenia najlepiej zlewają się z czarnym). Jak będę mógł trzydziestkę troszkę mniej użytkować to pokuszę się o kolory oryginalne lub zbliżone bardziej (to jest wół roboczy, nie oszukujmy się)
A blachy, no cóż, mi akurat ten kolor Fendtów jakoś bardzo do gustu przypadł
W każdym razie dzięki za ładne zdjęcie, obudziło we mnie chęć do pracy i tęsknotę za wiosną
Felgi kremowe - to bezdyskusyjnie. Blok czarny - bo za 2-3 lata kapitalka się szykuje a w międzyczasie remont plecaka i wiele innych rzeczy które mogą wyniknąć w czasie użytkowania (dodatkowe elementy, przewody, urządzenia najlepiej zlewają się z czarnym). Jak będę mógł trzydziestkę troszkę mniej użytkować to pokuszę się o kolory oryginalne lub zbliżone bardziej (to jest wół roboczy, nie oszukujmy się)
A blachy, no cóż, mi akurat ten kolor Fendtów jakoś bardzo do gustu przypadł

W każdym razie dzięki za ładne zdjęcie, obudziło we mnie chęć do pracy i tęsknotę za wiosną

Rolnik amator, wiejski mechanizator ;)
C330 '70, Claas Columbus '69, S320 i masa drobnicy ;)
C330 '70, Claas Columbus '69, S320 i masa drobnicy ;)
RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia
Zieleń Kawasaki - To jest to! Wg. mnie pięknie będzie się prezentował na ciapku 

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia
Co macie na mysli jak mowicie plecak.?*dull*
RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia
To jest dopiero pomysł - co z tego wyniknie to czas i finanse zweryfikują 

Rolnik amator, wiejski mechanizator ;)
C330 '70, Claas Columbus '69, S320 i masa drobnicy ;)
C330 '70, Claas Columbus '69, S320 i masa drobnicy ;)
RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia
Bossmann zapewne chodzi o podnośnik(trzypunktowy układ zawieszania narzędzi)*tup*
RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia
Plecak to cała pokrywa mostu - cały podnośnik plus szelki.
U mnie szykuje się wymiana pompy, regeneracja szelek i tulejek w pokrywie, nie chcę się w koszta wpędzać jeszcze teraz więc odkładam to na później.
U mnie szykuje się wymiana pompy, regeneracja szelek i tulejek w pokrywie, nie chcę się w koszta wpędzać jeszcze teraz więc odkładam to na później.
Rolnik amator, wiejski mechanizator ;)
C330 '70, Claas Columbus '69, S320 i masa drobnicy ;)
C330 '70, Claas Columbus '69, S320 i masa drobnicy ;)
- bartoxc330
- Posty: 141
- Rejestracja: 26 gru 2011, 18:04
RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia
Piękny, piękny 
U mnie jak już mówiłem blok będzie czarny - tylko i wyłącznie ze względów praktycznych. Sam wolałbym szary, ale czarny łatwiej u mnie utrzymać (wiecie co dwóch traktorzystów może zrobić z traktorem) bo cały czas planowane są naprawy, może pokuszę się o montaż czegoś dodatkowego, na czarnym ładniej to się ukryje, łatwiej zaprawki robić...
Gdybym mógł trzydziestkę zapędzać tylko do przyczepy to robiłbym całość na oryginał, od kolorów po mechanikę na raz, ale niestety ona wozi, orze, sieje, pryska i w ogóle cuda robi. Kiedyś nawet stary kurnik rozbierała.
Nie dziwcie mi się więc że ciągnik robię w taki a nie inny sposób, on cały ten remont będzie musiał odpracować.. Oryginalnego szperacza z tyłu też nie będzie, tylko halogen.
Mam nadzieję że kiedyś dorobię się drugiego ciągnika a tego będę mógł używać tylko do lekkich prac. Wtedy przejdzie jeszcze raz remont.

U mnie jak już mówiłem blok będzie czarny - tylko i wyłącznie ze względów praktycznych. Sam wolałbym szary, ale czarny łatwiej u mnie utrzymać (wiecie co dwóch traktorzystów może zrobić z traktorem) bo cały czas planowane są naprawy, może pokuszę się o montaż czegoś dodatkowego, na czarnym ładniej to się ukryje, łatwiej zaprawki robić...
Gdybym mógł trzydziestkę zapędzać tylko do przyczepy to robiłbym całość na oryginał, od kolorów po mechanikę na raz, ale niestety ona wozi, orze, sieje, pryska i w ogóle cuda robi. Kiedyś nawet stary kurnik rozbierała.
Nie dziwcie mi się więc że ciągnik robię w taki a nie inny sposób, on cały ten remont będzie musiał odpracować.. Oryginalnego szperacza z tyłu też nie będzie, tylko halogen.
Mam nadzieję że kiedyś dorobię się drugiego ciągnika a tego będę mógł używać tylko do lekkich prac. Wtedy przejdzie jeszcze raz remont.
Rolnik amator, wiejski mechanizator ;)
C330 '70, Claas Columbus '69, S320 i masa drobnicy ;)
C330 '70, Claas Columbus '69, S320 i masa drobnicy ;)
RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia
pan dobry, jak kiedys bedziesz mial innego wola do pracy to 30 stki niesprzedarz bo sentyment , bo wiesz co w niej jest a i do 100% orginalu niewiele brakuje ....
RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia
Wicher jak już korpusy będą czarne, to blachy może na czerwono - wtedy 30-ka będzie wyglądać jak model z końca produkcji, a żeby nie było za czarno, to wszystko co jest aluminiowe nie malować. Będzie trochę kontrastu 

Facebook. old URSUS tractor
RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia
Czerwona już była, teraz ma być zielona i już 
A co do aluminium czystego - co tam jest aluminiowego przy silniku takie będzie.

A co do aluminium czystego - co tam jest aluminiowego przy silniku takie będzie.
Rolnik amator, wiejski mechanizator ;)
C330 '70, Claas Columbus '69, S320 i masa drobnicy ;)
C330 '70, Claas Columbus '69, S320 i masa drobnicy ;)
RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia
Facebook. old URSUS tractor
RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia
Ral 6018 najbliższy, ale to jeszcze nie to... Blachami się będę martwić jak na koła bydlaka postawię.
Przez ostatnie dwa dni postanowiłem zająć się alternatorem. Tak, tak alternatorem, bo zamierzam pozostać przy nim w swoim ciapusiu, sprawdza się i jest dużo lepszy od prądnicy. Szczególnie przy planowanym obciążeniu instalacji jest on dość ważny. Ale do rzeczy.
Padły łożyska, ale altek się kręcił, tylko szumiał. Rozebrałem go. Niezastąpiony okazał się mój Tatko, który w mig skombinował mi trochę łożysk ze starych zapasów.

Istotną rzeczą przy demontażu był problem z łożyskiem od koła pasowego. musiałem je wyciąć gumówką. Dało mi to nieco do myślenia. Ale na razie się tym nie martwiłem.
Jestem miłośnikiem szczotkowanego aluminium, mam to zboczenie z motocykli więc postaram się żeby i przy ciapku tego nie zabrakło.

Aby ułatwić sobie demontaż drugiego łożyska wywierciłem dwie dziury w tylnej pokrywie. Miałem zamiar zastosować tam gwint i wkręcić łeb smarownicy, ale mija się to z celem. Ten alternator nie pożyje długo, a na razie nie mam innego,

No i efekt przejściowy - próbny montaż.


Niestety alternator okazał się być wadliwym po naprawie, ba wadliwy był już wcześniej przez co hałasował i wył łożyskami. Po wymianie łożysk minimalnie trze wirnikiem o stojan. Ale jutro przetoczę skurczybyka o milimetr odnosząc się do przedniego wałka. W tokarce przy okazji szlifnę sobie komutator papierkiem, tak dla sportu. Szkoda trochę darmowej roboty, ale przećwiczyłem technologię. Być może Tata załatwi mi taki na części- wtedy z dwóch złożę sobie jeden.
Ten alternator jest przejściowy, bo jak dla mnie ma mały prąd. Trzydziestka musi mieć doskonałe oświetlenie robocze i drogowe, więc muszę zapewnić jej równowagę energetyczną. Mam już alternator z mercedesa, ale muszę sobie skombinować do niego części i oczywiście nieco go odświeżyć, ale już porządnie. Ważne jest to że ma on regulator wewnętrzny, dzięki czemu łatwiej będzie go wmontować w instalację.
Przez ostatnie dwa dni postanowiłem zająć się alternatorem. Tak, tak alternatorem, bo zamierzam pozostać przy nim w swoim ciapusiu, sprawdza się i jest dużo lepszy od prądnicy. Szczególnie przy planowanym obciążeniu instalacji jest on dość ważny. Ale do rzeczy.
Padły łożyska, ale altek się kręcił, tylko szumiał. Rozebrałem go. Niezastąpiony okazał się mój Tatko, który w mig skombinował mi trochę łożysk ze starych zapasów.

Istotną rzeczą przy demontażu był problem z łożyskiem od koła pasowego. musiałem je wyciąć gumówką. Dało mi to nieco do myślenia. Ale na razie się tym nie martwiłem.
Jestem miłośnikiem szczotkowanego aluminium, mam to zboczenie z motocykli więc postaram się żeby i przy ciapku tego nie zabrakło.

Aby ułatwić sobie demontaż drugiego łożyska wywierciłem dwie dziury w tylnej pokrywie. Miałem zamiar zastosować tam gwint i wkręcić łeb smarownicy, ale mija się to z celem. Ten alternator nie pożyje długo, a na razie nie mam innego,

No i efekt przejściowy - próbny montaż.


Niestety alternator okazał się być wadliwym po naprawie, ba wadliwy był już wcześniej przez co hałasował i wył łożyskami. Po wymianie łożysk minimalnie trze wirnikiem o stojan. Ale jutro przetoczę skurczybyka o milimetr odnosząc się do przedniego wałka. W tokarce przy okazji szlifnę sobie komutator papierkiem, tak dla sportu. Szkoda trochę darmowej roboty, ale przećwiczyłem technologię. Być może Tata załatwi mi taki na części- wtedy z dwóch złożę sobie jeden.
Ten alternator jest przejściowy, bo jak dla mnie ma mały prąd. Trzydziestka musi mieć doskonałe oświetlenie robocze i drogowe, więc muszę zapewnić jej równowagę energetyczną. Mam już alternator z mercedesa, ale muszę sobie skombinować do niego części i oczywiście nieco go odświeżyć, ale już porządnie. Ważne jest to że ma on regulator wewnętrzny, dzięki czemu łatwiej będzie go wmontować w instalację.
Rolnik amator, wiejski mechanizator ;)
C330 '70, Claas Columbus '69, S320 i masa drobnicy ;)
C330 '70, Claas Columbus '69, S320 i masa drobnicy ;)
- chrapek3011
- Posty: 4000
- Rejestracja: 23 lip 2011, 20:44
RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia
Mówisz ,,bydlaka,, , jakby to ,,szóstka,, była,he,he...
RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia
Też racja, czasem by mi się jakiś większy wół do roboty przydał, bo to pod pługiem ma ciężko... Pożyjemy - zobaczymy 

Rolnik amator, wiejski mechanizator ;)
C330 '70, Claas Columbus '69, S320 i masa drobnicy ;)
C330 '70, Claas Columbus '69, S320 i masa drobnicy ;)