C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Tutaj relacjonujemy tylko przebieg prac restauracyjnych naszych ciągników i maszyn, a wszelkie porady itd. opisujemy w dziale Porady i wskazówki
Awatar użytkownika
Wicher
Posty: 2087
Rejestracja: 27 lis 2011, 14:16
Lokalizacja: Garbów, Lubelskie

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: Wicher »

Właśnie teraz się zastanawiam nad tym.
Zostanie mi jeszcze do zrobienia maska (muszę ją zabrać do lakierni bo trzeba trochę podszpachlować) ale to już nie takie pilne. Trzeba się będzie brać za instalację elektryczną, później rozdzielacz hydrauliki i "coś" z przodu, zostanie mi jeszcze (oczywiście) wiele innych rzeczy do zrobienia ale powoli się to zrobi... Podnośnik, oś przednia, silnik też już by wypadało ruszyć chociaż ładnie chodzi... no nie kończąca się historia.
Żeby kasa była to jak Bin Laden bym wszystko za jednym zamachem załatwił... A tak trzeba to rozsądnie rozplanować.
Rolnik amator, wiejski mechanizator ;)
C330 '70, Claas Columbus '69, S320 i masa drobnicy ;)
Awatar użytkownika
Ursus
Posty: 12803
Rejestracja: 16 cze 2006, 11:31
Lokalizacja: Oborniki Śląskie
Kontakt:

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: Ursus »

Proponuję Wicher abyś jednak malował bardziej rozcieńczoną farbą (ale nie jak woda!) i ustawiał ciśnienie na pistolecie w ten sposób, aby ładna mgiełka była, bez pryskania. Prędzej Ci rzuci jakąś kropelkę jak będziesz miał za gęstą niż za rzadką.
Przy czym staraj się elementy - szczególnie te o dużej powierzchni i gładkie - malować w pozycji poziomej. Wiem, że błotniki są problemem, bo trzeba je odwracać, ale jak wiszą to działa grawitacja nie tylko na nie, ale też na farbę i o "firanki" bardzo łatwo.

Druga sprawa - Ty malujesz warstwy z odstępami kilkugodzinnymi? Czemu tak długo? To na dobrą sprawę powinieneś przed malowaniem kolejnej, matować poprzednią. Powinno się poczekać do przyschnięcia i pryskać kolejną. Przy malowaniu felg od Ursusika akrylem przemysłowym (woda... ) to czekałem maks. 15-20 min między warstwami i nie ma żadnej firanki na feldze. Zajęło to co prawda trochę czasu, bo malowałem na 4-5 warstw, ale efekt jest fajny.

Do pistoletu kup sobie filterek odwadniający, wyłapuje on wszelkie syfy i wodę. Polecam. Jak go nie miałem to myślałem, że jest ok, ale jak założyłem i widzę ile po jednym malowaniu wyłapuje mi czasem wody - to już wiem dlaczego jest potrzebny. Doradził mi Przemo by go kupić.

Zielony ładny, chociaż doczytałem gdzieś kiedyś w temacie, że miałeś na jasnoniebieski malować blachy?
Zetor 25, Zetor 25A, Zetor 25K, Zetor 50 Super, Zetor 3011 Major, Ursus C-325, Ursus C-328, Ursus C-4011, Ursus C-308, Dzik 2, Dzik 21, Robi 151, żniwiarka, silniki stacjonarne, snopowiązałki, młocarnia i wiele innych...
Awatar użytkownika
Wicher
Posty: 2087
Rejestracja: 27 lis 2011, 14:16
Lokalizacja: Garbów, Lubelskie

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: Wicher »

Tak, miała być jasno niebieska, ale tak przy oglądaniu wzorników stwierdziłem ze ten kolor będzie ładniej wyglądał na ciągniku. I faktycznie, na błotnikach wygląda bardzo ładnie.
Jak doczeka się kolejnego remontu blacharki to wtedy może mu barwę zmienię ;)

Odwadniacz mam przy kompresorze - mój się spalił to pożyczyłem sobie firmowy, z lakierni.
Te farby przemysłowe to dobra rzecz, pierwszą warstwę dałem grubą (gęsto na wysokim ciśnieniu) co dodatkowo zabezpieczy błotniki przed rdzewieniem. Bo obite to już do wiosny będą.
Co do odstępu czasu miedzy malowaniami wczoraj tak już wyszło, zaczęło mi się robić ciemno a na malowaniu coś trzeba widzieć.
Dziś maluję sporo rzadszą farbą na wysokim ciśnieniu, ustalam sobie odstępy między tymi malowaniami na jakieś 3 godziny. Zacieków nie ma, ma szanse to normalnie wyglądać.
Rolnik amator, wiejski mechanizator ;)
C330 '70, Claas Columbus '69, S320 i masa drobnicy ;)
Awatar użytkownika
Ursus
Posty: 12803
Rejestracja: 16 cze 2006, 11:31
Lokalizacja: Oborniki Śląskie
Kontakt:

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: Ursus »

Tak, ale pamiętaj, że warstwa do warstwy się dobrze będzie trzymać i efekt będzie dobry, jak nie pozwolisz, aby poprzednia warstwa wyschła całkiem.

Każdy robi jak lubi i jak potrafi, ja wolę dawać 4-5 cieńszych warstw niż 2-3 grube :)

Podkładowałeś blacharkę? Choćby Unikorem by wypadało popryskać najpierw.
Zetor 25, Zetor 25A, Zetor 25K, Zetor 50 Super, Zetor 3011 Major, Ursus C-325, Ursus C-328, Ursus C-4011, Ursus C-308, Dzik 2, Dzik 21, Robi 151, żniwiarka, silniki stacjonarne, snopowiązałki, młocarnia i wiele innych...
Awatar użytkownika
Przemo
Posty: 996
Rejestracja: 26 lip 2012, 22:48

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: Przemo »

Pięknie Darek super kolorek taka żabka na łące będzie tylko teraz żeby ten bocian cie nie porwał:D nie, ale kolorek fajny Nie będę ći chłopie radził jak malować bo temat morze*rolleyes* a tu chłopaki Ci podali wskazówki:p Grunt to że Ci dobrze idzie i masz już swój styl i technikę i oby tak dalej*clap* Swoją drogą ciapek Fajnie wygląda taki bez blach przy robocie niczym Naked Bike*tup*
Awatar użytkownika
Wicher
Posty: 2087
Rejestracja: 27 lis 2011, 14:16
Lokalizacja: Garbów, Lubelskie

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: Wicher »

Przemo, miałem koncept mu dorobić na tył "muszelki" zamiast tych błotników, maskę skrócić, najprostsza instalacja elektryczna z możliwych i takim latać ;) Ale musi u mnie trochę popracować więc tuning dopiero na emeryturze xd

A co do malowania to wpadł do mnie dziś znajomy lakiernik, popatrzył i stwierdził żebym do następnego malowania nowe błotniki kupił ;D
Te są strasznie zeżarte przez sztuczne nawozy... a szpachlować nie chcę, bo tył błotników zawsze najbardziej się obija. Jedno co można będzie kiedyś zrobić to je wypiaskować do żywego metalu i wymienić im całą tylną część, lub ew przerobić na coś w stylu MF.

Ale akcja z błotnikami jest zakończona. Jak to wygląda, na zdjęciach się nie zobaczy ;)

Kilka mam, z różnych pór dnia.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek





P.S. Blachy zostały zapodkładowane 2 krotnie przed malowaniem w kolorze, białym podkładem.
Rolnik amator, wiejski mechanizator ;)
C330 '70, Claas Columbus '69, S320 i masa drobnicy ;)
Awatar użytkownika
Przemo
Posty: 996
Rejestracja: 26 lip 2012, 22:48

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: Przemo »

Git Malina Darek fajnie wyszło i pewnie jak przejdzie na emeryturkę to go dopieścisz:p

P.S. Widzę ze wykopki tuż tuż...
Awatar użytkownika
Wicher
Posty: 2087
Rejestracja: 27 lis 2011, 14:16
Lokalizacja: Garbów, Lubelskie

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: Wicher »

Nie planuję w tej chwili montażu kabiny - co najwyżej ramę ochronno-oświetleniową ;)
Trzydziestka z porządną, szczelną kabiną jest jakaś taka przerośnięta, poza tym nie zmieści mi się pod drzewami ;D

A wykopki prawie że za rogiem, dlatego elewatorówka już wyciągnięta. Bierzcie się za to kto żyw, mi się prawie cały poranek zeszło z olejami, smarami i brakującymi kalamitkami ;)
Rolnik amator, wiejski mechanizator ;)
C330 '70, Claas Columbus '69, S320 i masa drobnicy ;)
Awatar użytkownika
damber
Posty: 2571
Rejestracja: 29 lis 2009, 19:18
Kontakt:

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: damber »

Wicher piszesz, że błotniki są zeżarte od nawozów, ale na fotkach nie widać, że aż tak źle z nimi. Moim zdaniem, jak na swoje lata, to jeszcze bardzo dobrze wyglądają.

Dobrze, że jednak na zielono pomalowałeś *tup*
Facebook. old URSUS tractor
Awatar użytkownika
Wicher
Posty: 2087
Rejestracja: 27 lis 2011, 14:16
Lokalizacja: Garbów, Lubelskie

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: Wicher »

A bo to widać z bliska dopiero... Górki-dołki od rdzy (szczególnie pod lampami) wycięte w blasze rowki (widać że kabina to Chojnów bo widać gdzie podszybia były) i właściciel nie regulował łańcuchów, oba tyły błotników są pogięte.
Bardzo dobrze że chlapaki były, bo kantów nie wyżarło.

A na zdjęciach to wszystko pięknie wygląda ;D jak zmieni się zasadnicze zastosowanie ciągnika to pokuszę się o nowe albo zupełnie inne, fajnie by z muszelkami wyglądał...



Narzekałem że moja 30 ma za mało mocy, szczególnie do pracy w pługu (pierwsza i druga klasa na mokrej glinie), co skłaniało mnie dość często do zmiany ciągnika.
Myślałem też że silnik kiepski, bo jak w dwóch skibach ma ciężko...
Ale znalazłem na to doskonały sposób - odjąłem sobie skibę z pługa (pług grudziądzki nowego typu)

Wchodzi w ziemię po ramę i ogień ;) Istnieje możliwość że w tych szczególnych warunkach zmaleje nawet zużycie paliwa. sięgające nawet 25 litrów na hektar.



Traktor teraz srogo pracuje, i nie skończyłem nawet blacharki a już ją przerabiam ;)
Przeróbka polega na skróceniu tyłu błotników o 20 centymetrów tak aby najbardziej wysuniętym elementem była opona. Skróciłem te błotniki z powodu uszkodzenia ich kopaczką, poza tym sprawiają one problem przy podpinaniu opryskiwacza. Zdjęcie dam wieczorem, wpadnę do warsztatu i wszystko obfotografuję.

Przerobione będą dodatkowo mocowania lamp (muszę je od początku dorabiać)
Rolnik amator, wiejski mechanizator ;)
C330 '70, Claas Columbus '69, S320 i masa drobnicy ;)
Awatar użytkownika
Przemo
Posty: 996
Rejestracja: 26 lip 2012, 22:48

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: Przemo »

Nie no pewnie Darek hlastaj błotniki i tyle u mnie sąsiad też obcinał w 30-ce nawet fajnie wygląda a tak jak mówisz na hot-roda przyjdzie czas:p

Słuchaj ale co przy głębokiej grzebie Ci czy silnik sapie na orasz na 4biegu czy 3-ką:?
Awatar użytkownika
Wicher
Posty: 2087
Rejestracja: 27 lis 2011, 14:16
Lokalizacja: Garbów, Lubelskie

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: Wicher »

Nie mam wyjścia a tak będzie lepiej-więc niech tak zostanie.
A orze się trójką z przerzutami na dwójkę, ale i tka mu ciężko.



No to dziś zakupiłem nowe tarcze i wychlastałem te błotniki. Wygląda to całkiem fajnie:

Obrazek

Trochę mi miejscami gumówka"uciekła", ale to się wyszlifuje. Trzeba sobie kupić nowe okulary ochronne. Za to jestem bardzo zadowolony z jakości lakieru, na linii cięcia nie odłazi i nie przypalił się:

Obrazek

Dalszą modyfikacją będzie wykonanie zastrzału między błotniki wraz z uchwytami na lampy, szperacz i łącznik centralny.





W zimie (mam jeszcze do zaorania trochę pola) planuję przygotować ciągnik do ruchu po drogach publicznych i kontynuować tuning bez kompromisów xd



Dziś znalazłem dowód rejestracyjny od trzydziestki ;)
Numer seryjny to: 23 213
Numer silnika to: 14700182
Rolnik amator, wiejski mechanizator ;)
C330 '70, Claas Columbus '69, S320 i masa drobnicy ;)
Awatar użytkownika
chrapek3011
Posty: 4000
Rejestracja: 23 lip 2011, 20:44

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: chrapek3011 »

Darku!

Gdyby przed Twoim nr-em seryjnym,jak to nazwałeś,była jedynka,zgodzę się z Tobą...ale...od 1 lipca 1967 roku produkcję seryjną C-330 zaczyna ciągnik o n-rze 110001.Więc nie ma siły to być taki nr seryjny jak napisałeś.

Dla porównania dodaje wpis z dowodu rejestracyjnego od ciągnika C-330 z grudnia 1973 roku.

Nr nadw.podwozia 196920 Nr silnika 172147.
Awatar użytkownika
Wicher
Posty: 2087
Rejestracja: 27 lis 2011, 14:16
Lokalizacja: Garbów, Lubelskie

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: Wicher »

Taki numer jest wpisany w dowodzie rejestracyjnym jaki był do tego ciągnika, ustalenie go w inny sposób jest niemozliwe

Kwestia rocznika też jest problematyczna, bo na zbiorniku paliwa jest tabliczka z datą 1973, samej tabliczki znamionowej ciągnika nie ma. Zbiornik wygląda na związany z tym ciągnikiem od nowości. Więc może po prostu ciągnik został sprzedany z dokumentacją od innego egzemplarza...



Sławku, wskaż mi proszę inne datowane części to może uda się odnaleźć coś jeszcze... Szkoda że z oryginalnej elektryki nic nie zostało.
Ale na lampach przednich jest data 74 - może to jakiś trop? Odsyłam do pierwszej strony tematu.
Rolnik amator, wiejski mechanizator ;)
C330 '70, Claas Columbus '69, S320 i masa drobnicy ;)
Awatar użytkownika
chrapek3011
Posty: 4000
Rejestracja: 23 lip 2011, 20:44

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: chrapek3011 »

Co do Zetora to powiedzmy,że jestem świadom ile sztuk w danych latach było produkowane.Na polskie też gdzieś miałem dane,ale dziś nie mogę odnaleźć,ale są.

Od lipca 1967 do końca roku 1970 przypuśćmy,że wyprodukowano około 30 tysięcy sztuk modelu C-330 i pochodnych.Pierwsze seryjne C-330 powinno mieć nr 110001 i dalej leci po kolei.

Myślę,że jest wiele nieścisłości w dokumentacji byłych użytkowników.Pomyłki zdarzają się po dziś dzień.Wyjaśnić historię pochodzenia 30-40-50-letniego ciągnika nie jest rzeczą prostą.Tym bardziej tych pierwszych egzemplarzy iście popaństwowych.Taki,który był w jednych rękach od nowego,z tym raczej nie powinno być problemu a i tak się nie raz zdarza.

Śladem mogą być daty na odlewach.Choć wiem,że przez tyle lat wszystko może być tak dokumentnie pomieszane,że trudno cokolwiek ustalić.Moim zdaniem Darku,trzymaj się roku produkcji.Od Lipca 1967 do końca 1972 to jest ten prawdziwy pierwszej krwi C-330.A jeszcze coś mi się nasunęło...skoro na blaszce od zbiornika jest 1973 to czy pozostałości oryginalnego lakieru korpusów nie były niebieskie???Bo to już by było rozwiązanie rocznika.
Awatar użytkownika
Wicher
Posty: 2087
Rejestracja: 27 lis 2011, 14:16
Lokalizacja: Garbów, Lubelskie

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: Wicher »

Właśnie nie, bo on był przemalowany na niebiesko, ale pod niebieskim był siwy... Pod zbiornikiem właśnie na górze obudowy sprzęgła się to ładnie zachowało.
Ale oznaczenie podnośnika zaczyna się C325. Może to jakiś składak, czy coś...

To od razu pytanie, gdzie szukać datowników na odlewach, czy może jest to jakoś zakodowane w numerze katalogowym? Spróbuję odczytać datę na górze chłodnicy, widać że ma znaki i że jest zmęczona życiem...
Rolnik amator, wiejski mechanizator ;)
C330 '70, Claas Columbus '69, S320 i masa drobnicy ;)
Awatar użytkownika
chrapek3011
Posty: 4000
Rejestracja: 23 lip 2011, 20:44

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: chrapek3011 »

Siwy kolor korpusów jest minimalnie po 1973.Potem już 1973 - 1976 niebieski(dwa odcienie) i znów siwy.

Na podnośniku może być oznaczenie 325...niedawno był taki problem w temacie jednego z kolegów.Ale podnośnik jest typowy trzydziestkowy.
Awatar użytkownika
Wicher
Posty: 2087
Rejestracja: 27 lis 2011, 14:16
Lokalizacja: Garbów, Lubelskie

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: Wicher »

Nie wiem gdzie by tu szukać, najlepszy właśnie jest zbiornik, bo się nie psuje. Wiem że ciągnik pracował w hodowli zarodowej, ale czy coś było przed hodowlą to nie mam pojęcia...
Rolnik amator, wiejski mechanizator ;)
C330 '70, Claas Columbus '69, S320 i masa drobnicy ;)
Awatar użytkownika
chrapek3011
Posty: 4000
Rejestracja: 23 lip 2011, 20:44

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: chrapek3011 »

Nr katalogowy to nr katalogowy.Na zwolnicach,pochwach,obudowie skrzyni,mostu są datowniki odlewów...pooglądaj wszystko dobrze...może się trafić,że wszystko i tak będzie z innej parafii...ma ku temu prawo,ciągnik jest leciwy i nie jedno przetrwał.
Awatar użytkownika
Wicher
Posty: 2087
Rejestracja: 27 lis 2011, 14:16
Lokalizacja: Garbów, Lubelskie

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: Wicher »

Jak skończę orać to będę mu zaglądał do miski, żeby wyczyścić smoka i przejrzeć dół silnika. Jak już będę w kanale to na pewno wszystko dokładnie sprawdzę ;)

Zwolnice wymieniał mój Tatko, bo Dziadek dawał za bardzo w sandał i je połamał przejeżdżając przez miedzę... Najwięcej mi powiedzą datowniki z obudowy mostu i skrzyni, ale to i tak będzie najstarszy możliwy rocznik, bo nie wiadomo ile to w magazynie leżało przed wykorzystaniem...
Rolnik amator, wiejski mechanizator ;)
C330 '70, Claas Columbus '69, S320 i masa drobnicy ;)
ODPOWIEDZ