Tym razem chciałby przedstawić przebudowę a właściwie jak się potem okazało budowę przyczepki rolniczej typu SAM. Po rozmowach z naszym Pawłem Ursusem dostałem "zielone światło" aby opisać ten temat tutaj.
Co niektórzy malkontenci i sceptycy mogą zadać pytanie jaki to ma związek z RetroTRAKTOREM? Moim zdaniem ma. Po pierwsze jest to sprzęt rolniczy, po drugie widok samodzielnie wykonanej przyczepki ciągniętej przez traktor jest moim zdaniem wpisany w krajobraz polskiej wsi równie mocno jak marka Ursus. Któż z nas nie zna tego sprzętu i to pod różnymi nazwami: przyczepka, bitka, klatka, dwukółka itd. Wszechstronnie uniwersalna stosowana do przewozu trzody chlewnej, bydła, gnoju, płodów rolnych a nierzadko i ludzi. Dlatego uważam, że temat ten jest tutaj jak najbardziej na miejscu. Tyle słowem wstępu, wracam do tematu właściwego.
Dwukołówkę swoją ( tak w moich okolicach się zwykło się ją nazywać) nabyłem w zeszłym roku w zamian za komplet opon 20". Dla mnie był to interes życia a sprzedający byl zadowolony że trafiła w dobre ręce i posłuży innym. Zbudowana była z ceowników ( dolna rama), kątowników ( górna rama) oraz pionowych prętów zbrojeniowych. Podłoga drewniana, deski w poprzek. Posiadała koła 14" cali z wahaczami od opla omegi przyspawanymi na sztywno. Wygladało to tak:

Pomimo słabych kół oraz widocznych śladów silnej eksploatacji udało się nią troche popracować:


Początkowo w planach była wymiana kół i założenie bardzo mocnej osi od wozu. Zimą zbierałem materiał. Udało mi sie zdobyć koła 20" wraz z oponami oraz trochę kątowników oraz profili. Kupiłem nowe dętki i fartuchy. Koła stanowiły "odskocznie" od kosiarki



Następnie malowanie podkładem reaktywnym ( pozostał z remontu Zetorka więc trzeba było zużyć) a następnie zwykłym podkładem:


Kolejny etap to malowanie kolorem, potem założenie opon i ponowne malowanie, a oto etap końcowy:

Na tym etapie miały się prace zatrzymać do momentu ukończenia kosiarki oraz Zetorka ale mój zakład pracy zrobił mi prezent w postaci tygodnia postoju. Postanowiłem wykorzystać sytuację i długo się nie namyślając wywiozłem dziewczyny ( żone oraz córcie) do babci. Stwierdziłem że "dużą pracę" lepiej wykonac jak ma sie więcej czasu a drobiazgi zawsze można robić popołudniami i tak dotarliśmy do sedna sprawy.
Jak już wspomniałem początkowo miałem wymienić tylko koła ale pojawiło sie nieodparte wrażenie, że ta kołówka jest trochę za mała. Owszem standardowe wymiary 2,4 x 1,1 są zadowalające przy transporcie zwierząt ale mając na uwadze transport drewna z lasu okazał się zdecydowanie za mała. Wobec tego postanowiłem odciąć boki i wymienić poprzeczki podłogi na dłuższe zwiększając wymiar do 1,5 szerokości. Po rozcięciu ramy okazało sie że wszystko jest krzywe i niedokładnie zrobione. Cięte spawarką, elementy nierównej długości itd. Nie obyło się też bez niespodzianek:

Szczęściem posiadałem profil, który po zespawaniu miał taki sam wymiar co oryginał:


Zostałem więc zmuszony do pocięcia wszystkiego na czynniki pierwsze. Każdy element został wyczyszczony, wszelkie niepotrzebne elementy oraz różne " kulfony" wycięte i zaczęło sie spawanie na nowo. W związku z tym, że przyczepką będę również woził piasek oraz inne drobne rzeczy postanowiłem, że burty będą drewniane w 3/4 wysokości. Boki, ze względu na pogodę spawałem w swoim malutkim i zagraconym warsztacie:

Dziś po 3,5 dniach pracy udało mi się dzięki ładnej, choć mroźnej pogodzie wyjść na dwór i zespawać ze sobą oba boki. Na zdjęciu widoczne jeszcze elementy stabilizujące całość zanim zostały wspawane poprzeczki:


Jutro mam zamiar zrobić przednią stronę, dospawać dyszel/ zaczep. Oś musi poczekac, ponieważ będzie przykręcona na cybanty, które muszę dopiero zakupić. Na razie to tyle. Resztę będę relacjonował w miarę postępu prac.
Pozdrawiam Tomasz