Dzięki

Pozytywne jest to że sam traktor jest nadzwyczaj zdrowy i nie wymaga jak na razie, jakiejś rekonstrukcji elementów. Nie ma uszkodzeń korpusów, zerwanych gwintów etc. A najważniejsze, że blok silnika nie jest nigdzie "prasnuty" czyli pęknięty. To mnie martwiło, bo szukając przez ostatnie dwa lata egzemplarza dla siebie, wyjątkowo często spotykałem sie z informacją o pęknietych blokach.
Co prawda nie ominie nas ,albo dorabianie koła zębatego , albo wyszukanie całej kolumny kierowniczej. Ponieważ zęby wycinka koła, współparacujące z ślimakiem, mają wżery i ubytki. Podejrzewam że woda spływająca po kolumnie kierownicy do obudowy przekładni kierownicy, najpierw załatwiła łożyska, a kiedy tych brakło - zęby.
Dzisiaj siedziałem pewnie z godzinę nad oblachowaniem "kabiny" ,siedziałem i patrzyłem studjując każdy szczegół, patrząc i zastanawiając sie nad samą konstrukcją, nad ideą która przyświecała konstruktorom, nad technologią wykonania...
Patrząc na blachę błotników, powyginana, sfatygowaną, na gięte ceowniki tworzące szkielet nośny które przez dziesieciolecia użytkowania dawno straciły swoją idealna linie...zrozumiałem że jesli to wszystko powycinam, powymieniam, poprostuje, to i może uzyskam gładkie lśniące powierzchnie ale mogę stracić Dusze tej maszyny. Zatraci ona swój smak oryginalnego Oldtimera. Że to nie bedzie to..
Musze to jeszcze przemyślec....