Żuka a ekonomia...

Wszystko co związane z motoryzacją
Awatar użytkownika
SEBRIGHT
Posty: 2608
Rejestracja: 23 sty 2007, 13:27
Lokalizacja: Dobra (Małopolskie)

Żuka a ekonomia...

Post autor: SEBRIGHT »

Po ostatnim wysypie tematów związanych z Żukiem/nysą itp trochę się zastanawiałem czy zakładać ten temat, ale w końcu od tego jest ten dział :)

Przechodząc do konkretów... jak niektórzy na Forum już wiedzą jestem posiadaczem Żuka z silnikiem S21 w czystej benzynie, który prawie cały czas stoi z powodu wysokiego spalania, które waha się od 13L na pusto do 18 z z pełnym ładunkiem. Od jakiegoś czasu zacząłem się zastanawiać nad sposobami obniżenia kosztów jazdy i przyszły mi do głowy tylko trzy: zgazować, przeszczepić silnik, albo tego sprzedać, a kupić oryginała w ropniaku.

1. Mam kompletną instalację LPG zdemontowaną z poloneza, wystarczyło by kupić mieszalnik pasujący do gaźnika Jikov i można by próbować. Problemem była by nielegalność przeróbki, poza tym z ciekawości patrząc nigdzie nie znalazłem oferty sprzedaży takiego mieszalnika, do żuka są tylko do dwugardzielowego gaźnika Weber, więc możliwe że trzeba by wymienić też gaźnik. Osobiście nie jestem zwolennikiem gazu, zwłaszcza że silniki S21 kiepsko przyjmują gaz i obawiam się że więcej bym klął niż jeździł.

2. Druga opcja to przeszczep silnika np na 4c90 z Andorii. Ropę najprawdopodobniej miał bym po 3zł za litr więc sama jazda nie była by droga, tylko nie wiem jakie koszty mogą się wiązać z samą operacją przeszczepu. Silnik z osprzętem chodzi po ok 1000-1200zł, ale nie wiem co jeszcze trzeba by zmienić - skrzynię biegów na pewno bo mam III-jkę i co więcej? Jakie inne części wymagają wymiany? Ewentualnie jaki inny silnik można w miarę łatwo przystosować do Żuka?
Z braku wystarczających umiejętności i zaplecza przeszczep musiał bym komuś zlecić, więc dochodzą jeszcze koszty robocizny.

3. Zakup oryginalnego ropniaka wydaje się na pewno najprostszą opcją, jednak trochę żal mi rozstawać się z obecnym Żukiem, gdyż włożyłem już w niego trochę pieniędzy i pracy, oraz do niego spory sentyment, ale skoro miał by prawie cały czas stać i niszczeć biorę pod uwagę również opcję sprzedaży. Za przyzwoitego ropniaka w moich stronach trzeba wyłożyć 3-4tys, a mój nie sądzę żeby poszedł za więcej jak 2tys.

Obecnie Żuk robi ok 1000-1500km rocznie, głównie na krótkich dystansach po najbliższej okolicy. Gdyby nie ograniczało mnie spalanie roczny przebieg kształtował by się na poziomie ok 10 000km.

Na razie nie jestem zdecydowany na żadną z opisanych wyżej opcji, dlatego proszę o wypowiedź osoby które miały/mają Żuka z gazem, albo w ropniaku - najbardziej interesują mnie ogólne opinie na temat eksploatacji, awaryjności, rozruchu w zimie itp.
Chciał bym poznać też opinie osób które przerabiały temat przeszczepu silnika w żuku.
Zetor 25K - 1953; Dolpima PS290 - 1988 (chyba); Dezamet ... - 1988; Żuk A06 - 1980; MF70 - 1980 i 1989; HakoTrac T6 - 1963; Dzik 2 - 1969; Ursus C-355 - 1972; Hakotrac T8 - 1965;
Awatar użytkownika
KECZO
Posty: 271
Rejestracja: 11 lip 2008, 9:21

RE: Żuka a ekonomia...

Post autor: KECZO »

SEBRIGHT napisał/a:
Problemem była by nielegalność przeróbki
Oj nie przesadzajmy.
http://allegro.pl/homologacja-instalacj ... 85528.html
I po problemie ;) Ostatnio po wykładach z prawa budowlanego stwierdzam że w Polsce nic nie jest robione zgodnie z prawem*annoy* Robisz dla siebie więc raczej nie odstawisz fuszerki. Po drugie primo obecne zakłady bardzo niechętnie zakładają instalacje LPG do gaźnikowców, ostatnio kolega chciał zgazować niskoprzebiegowego Poloneza GLE, a tu zonk - żaden zakład nie chce się tego podjąć.
Mój znajomy ma też Żuka z S21 w gazie i przyjeżdża czasami do mnie na drobne przeglądy. Ogólnie to zauważyłem że problemy z jazdą na gazie biorą się głównie ze spartaczonego montażu (mimo że w specjalistycznym zakładzie). Jeżeli robi się to zgodnie ze sztuką nie ma problemów. Przy jeździe na gazie musisz tylko częściej zwrócić uwagę na rzeczy eksploatacyjne typy kopułka, rozdzielacz, przewody zapłonowe i świece. Trzeba też trochę częściej regulować luzy zaworowe. Mimo wszystko Żuczek ten jeździ bardzo przyjemnie ;)

Co do swapa silnika to raczej jeżeli nie robisz tego sam to koszta mogą być znaczne (przynajmniej 3000 zł bym szykował), przekładka sinika nawet we własnym zakresie nie jest tanią przeróbką. Do Andorii potrzebujesz skrzynię IV. Czasami na złomie spotykałem Żuki z dieslem z Mercedesa beczki, ale jeżeli nie będziesz robił sam tej przeróbki koszta rosną - posadzenie takiego silnika w ramie + zapewne przeróbka wału napędowego.

Jeśli twój Żuczek jest w dobrym stanie to sprzedaj go jakiemuś maniakowi aut z PRL-u. Dołożysz parę złociszy i wyjdzie Ci dieselek. Chociaż z drugiej strony jest takie powiedzenie: "Lepsze znane zło niż obce dobro".
brutal66
Posty: 632
Rejestracja: 17 sie 2011, 20:48

RE: Żuka a ekonomia...

Post autor: brutal66 »

Można spróbować zmniejszyć średnicę dysz w gaźniku . Mój znajomy pracował w kolumnie transportu, jeździł żukiem, popularne było zakładanie druta w dysze aby zmniejszyć jej średnicę i spalanie. Większość kierowców tak robiła a nadstany paliwa szły potem na rynek wtórny:p
Zetor 25A, Ursus C- 385, Dniepr 650, Ładowacz UNHZ 500, Pług PZ1, Piła spalinowa Drużba, Snopowiązałka, Suzuki Intruder VLR 1800, Honda PC800
Awatar użytkownika
KECZO
Posty: 271
Rejestracja: 11 lip 2008, 9:21

RE: Żuka a ekonomia...

Post autor: KECZO »

Tylko że wtedy auto nie będzie miało siły żeby wozić ładunki - niestety energia z znikąd się nie bierze. Może też się zrobić dziurka w tłoku od zubożonej mieszanki *yes*
Awatar użytkownika
Pronar 82A
Posty: 286
Rejestracja: 20 mar 2008, 22:51
Lokalizacja: Opole

RE: Żuka a ekonomia...

Post autor: Pronar 82A »

Ja bym spróbował dorobić coś w rodzaju redukcji i spróbować z tym mikserem i gaźnikiem co masz,albo kupić "blosa" i wywalić mikser,druga sprawa nie wiem czy nie będzie problemu ze zbyt małą przepustowościa wielozaworu bo żuk ma chyba ponad 2 litry.A tak na marginesie nie ma silników które nie lubią gazu, natomiast są silniki które nie lubią złych mechaników/instalatorów gazu.Ja mam MB w123 2,3 litra z K-Jetem zagazowanym i nie narzekam.(też pali około 15/100)
Awatar użytkownika
chrapek3011
Posty: 4000
Rejestracja: 23 lip 2011, 20:44

RE: Żuka a ekonomia...

Post autor: chrapek3011 »

Latem chciałem sobie kupić z dieslem andrychowskim,był wyceniony na 2500zł...technicznie full sprawny,piękne opony...co z tego jak buda próchno...szkoda.
vauxhall
Posty: 407
Rejestracja: 05 cze 2008, 22:07

RE: Żuka a ekonomia...

Post autor: vauxhall »

Trudna sprawa do jednoznacznego rozstrzygniecia:
1- masz duzy sentyment do Zuczka i chcesz go za wszelka cene zatrzymac-
Tanszy wariant zalozyc gaz (razem z wszystkimi jego przypadlosciami)
2- wazniejszy jest aspekt uzytkowy auta-sprzedaj Zuka lub sprobuj zamienic
na np.rownie rodzimego Lublina z silnikiem diesla (ale jego spalanie to
dosc znaczne, bo od 10 litrow w gore.
Moja propozycja-poszukaj Forda Transita 2,5 diesla,bedziesz
naprawde zadowolny.Obecnie uzytkuje bardzo intensywnie juz
drugiego, a trzeci ktory mi sie trafil jest przygotowywany do uzytku.
Spalanie-jadac jednorazowo prawie 1000 km na autostradzie spala
85 litrow.Przy podobnej jezdzie w Polsce, gdzie nie trzeba utrzymywac
tak wysokiej predkosci (okolo 60-70 km na godz.) zmiescisz sie w
okolicy 82 litrow.Silnik jest bez swiec zarowych,zapala jak pilarka.
Czesci bardzo tanie, auto ktorym ja jezdze kosztowalo 1500 zl.
Co prawda ma juz swoje najlepsze czasy za soba,ale jak dotad
sluzy niezawodnie (jezdze nim do Danii i Szwecji.
Awatar użytkownika
SEBRIGHT
Posty: 2608
Rejestracja: 23 sty 2007, 13:27
Lokalizacja: Dobra (Małopolskie)

RE: Żuka a ekonomia...

Post autor: SEBRIGHT »

O wkładaniu drutów w dysze też słyszałem, ale taka opcja nie wchodzi w grę, bo jeżdżę w dość górzystym terenie i nieraz z ładunkiem trzeba zredukować do dwójki, później do jedynki i cierpliwie czekać aż się wyskrobie na szczyt :D

Żuk jest zachowany w miarę w oryginale, ale stan bez rewelacji. zwłaszcza blacharka kabiny i był przerabiany w końcówce lat 80-tych z blaszaka na skrzyniowy, tyle że na oryginalnych częściach i nie rzuca się to bardzo w oczy, więc dla kolekcjonera raczej się nie nada. Prędzej jak by ktoś potrzebował do gospodarstwa czy coś...

Jak poczytałem Wasze opinie przyszło mi na myśl że zawsze na początek mogę spróbować go zgazować, bo koszta prawie zerowe (mieszalnik, przewody miedziane i gumowe) i w razie czego za jedno popołudnie dam radę wszystko zdemontować. A jak będzie ok wtedy zajmę się homologacją. Keczo dzięki za podpowiedź, bo szczerze mówiąc nie wiedziałem że jest taka możliwość :)
Tylko zastanawiam się czy centralka będzie chciała współpracować z samochodem z plusem na masie? Z minusem na masie wiem, ale z plusem jak to ustrojstwo podłączyć?

I co to jest 'blos':?

Wielozawór jest dość konkretny (w tej chwili nie pamiętam jaki model), więc tutaj podejrzewam że nie było by problemów z wydajnością :)

Budy we wszystkich żukach gniją, u mnie też, zwłaszcza że ostatnio stoi pod chmurką. Na szczęście mam w zapasie całą kabinę po remoncie, zero korozji, tylko polakierować i zakładać, więc za parę lat pewnie będzie trzeba wymienić jeśli Żuk zostanie.

Z Transitem 2,5 wolnossącym miałem do czynienia i silnik naprawdę super, tylko świeca płomieniowa nie bardzo chciała działać. Na trasie palił tak jak mówisz koło 8L/100, tyle że to nie to samo co żuk :p Bo Lublina jeszcze jakoś bym przeżył :)
Zetor 25K - 1953; Dolpima PS290 - 1988 (chyba); Dezamet ... - 1988; Żuk A06 - 1980; MF70 - 1980 i 1989; HakoTrac T6 - 1963; Dzik 2 - 1969; Ursus C-355 - 1972; Hakotrac T8 - 1965;
jacek0106
Posty: 685
Rejestracja: 11 lut 2012, 19:38

RE: Żuka a ekonomia...

Post autor: jacek0106 »

Najbardziej ucywilizowane Żuki jakimi jeżdziłem, miały silniki Mb100 240d najlepiej ze skrzynią 5 z osobówki + zmiana w dyfrze na 9 zębów. A i dodam że w przypadku motoru OM616 jest cicho i gładko. Nie tak jak w fabrycznym dieslu kiedy jazda przypomina pracę w fabryce włókienniczej.
Awatar użytkownika
marek
Posty: 1597
Rejestracja: 22 gru 2009, 22:06

RE: Żuka a ekonomia...

Post autor: marek »

SEBRIGHT napisał/a:

1. Mam kompletną instalację LPG zdemontowaną z poloneza, wystarczyło by kupić mieszalnik pasujący do gaźnika Jikov i można by próbować. Problemem była by nielegalność przeróbki, poza tym z ciekawości patrząc nigdzie nie znalazłem oferty sprzedaży takiego mieszalnika, do żuka są tylko do dwugardzielowego gaźnika Weber, więc możliwe że trzeba by wymienić też gaźnik. Osobiście nie jestem zwolennikiem gazu, zwłaszcza że silniki S21 kiepsko przyjmują gaz i obawiam się że więcej bym klął niż jeździł..

Miałem Żuka z instalacją gazową zainstalowaną do gaźnika Ikov.Nie ma tam parownika tylko była rurka wprowadzona do gardzieli gaźnika . Musi być jak najbliżej przepustnicy od strony gdzie się ona otwiera do dołu.Silnik pracował cicho ,Milkły wszystkie stuki i klekotania ponieważ gaz spala się mniej wybuchowo niż benzyna.Zużycie było takie jak na benzynie 12-14/100km.
Zużycie gazu ustalałem w ten sposób ,że przykręcałem w czasie jazdy zawór regulacyjny dopływu gazu do momentu aż silnik tracił moc. Potem odkręcałem jakieś pół obrotu i była i moc oraz najmniejsze możliwe spalanie gazu. Instalacja z tą rurką była montowana w zakładzie LPG więc nie był to jakiś pomysł ,,pana Stasia". Przystawka z rurką była oryginalnie wykonana to może taką gdzieś dostaniesz. A jak nie to sobie zrób. Wewnętrzna średnica rurki była ok 6 mm.i końcówka była ścięta pod skosem.
Co do legalności to jak schowasz butlę i policjant nie każe podnieść maski( musi być gramotny by wiedzieć co to za instalacja) to nikt nie będzie wiedział że masz LPG.Najwyżej zabiorą Ci dowód i zakażą dalszej jazdy. Problem może być na przeglądzie ale możesz zdemontować wtedy instalację lub zakleić stosownym banknotem NBP oczy diagnoście.Ja w niepewnych przypadkach podczas przeglądu stosuję 50zł( w drastycznych 100)Diagnosta też człowiek i drugiego rozumie.A petunia non olet.
Poszukam w necie(wiem czego szukać) to Ci wrzucę jakieś oryginalne foty.U mnie wyglądało to tak.Obrazek
Awatar użytkownika
Pronar 82A
Posty: 286
Rejestracja: 20 mar 2008, 22:51
Lokalizacja: Opole

RE: Żuka a ekonomia...

Post autor: Pronar 82A »

Awatar użytkownika
Bolszewik
Posty: 4938
Rejestracja: 29 mar 2008, 18:12

RE: Żuka a ekonomia...

Post autor: Bolszewik »

Miałem kiedyś Aro 243 ....

https://picasaweb.google.com/1167188366 ... 7464730434

Samochód miał w swoim długim życiu przynajmniej 4 silniki ....
1. Oryginał - 3.1 diesel
2. Ford Grenada - benzyna
3. S-21 (z Żuka) - benzyna + gaz
4. 4C90 (z Żuka) - diesel

Ile palił w gazie z żukowskim silnikiem S-21 nie pamiętam dokładnie ale wahało się to w granicach 12-15 litrów.
Gdy wyszła legalizacja na butlę samochód stał z rok pod stodołą. Potem wpadłem na pomysł żeby go wskrzesić (blacharka była po remoncie). Ktoś mi nagadał że silnik 4c90 Andorii który był montowany w żuku ma identyczne mocowania co dieslowski więc tylko wymienić.
Guzik prawda mocowania są inne. Pasują tylko skrzynie biegów. Jak się łatwo domyślić roboty było bardzo dużo, ale się udało. Auto wróciło do życia służyło jeszcze parę lat ( nawet na siebie zarobił *yes* ) po czym w listopadzie 2009 sprzedałem za 3000 zł.

Wracając do tematu spalał mi miedzy 10 a 15 litrów ropy. Dycha to była spokojna jazda na dłuższe (30 - 50 km) trasy. O ile gdy robiłem prace elektryczne gdzie potrzeba było wozić materiał, czasami po bezdrożach sprawdzał się nieźle (mimo braku przedniego napędu) i nie patrzyłe wówczas na spalanie. Niestety zmiana pracy i codzienne dojazdy do biura (5 km) to była porażka. Wielki grzmot wiózł mnie + śniadanie. Auto nawet się nie zagrzało i już byłem pod urzędem. Palił pewnie z 15 jak nic.

Niektórzy narzekają na silniki 4C90, ja kupiłem rozbitego żuka z dieslem w celu przekładki. Facet z Tych który go sprzedawał był naprawdę uczciwy !!! Silnik naprawdę był po remoncie. Zakazał mi wręcz wymieniać olej (i tak wymieniłem dla świętego spokoju). Wada tych silników to tępy zapłon (pośredni wtrysk). Trzeba go grzać z pół minuty świecą żarową i mieć dobry akumulator.
Na ranny start miałem patent. Ponieważ samochód nie miał szans doładować akumulatora po powrocie z pracy podłączałem prostownik przez zegar czasowy który uruchamiał się o 5 rano, wyjeżdżałem o 7 więc przez dwie godziny na minimalnym prądzie akumulator się podładował. Stosowałem to zimą przy mrozach. Normalnie nie było problemów z rozruchem. Auto miało moc i dobrze je wspominam.

Jednak odradzam przeróbki, te silniki są mało ekonomiczne i nie przystają do obecnych wymagań.

Jeśli jednak ktoś lubi się bawić ....

*tup*



znalazłem jeszcze kilka fotek:

https://picasaweb.google.com/1167188366 ... 9005277506
silnik

https://picasaweb.google.com/1167188366 ... 0304894674
skrzynia 4 żuk, pasują też od Kia 5 były montowane w lublinach (zapewne inny kielich sprzęgła).

https://picasaweb.google.com/116718836 ... 1997703762
całość
Staram się pisać poprawnie i zrozumiale po polsku.
T-25
bolszewik@retrotraktor.pl
Awatar użytkownika
baro
Posty: 583
Rejestracja: 19 sty 2010, 19:17

RE: Żuka a ekonomia...

Post autor: baro »

Gaaazuj gaz jest dobry :P wszystkie auta prócz malucha którego miałem miałem w gazie :P aaa i żuka w gazie kumpel miał z dłużycom latał drut woził. Jeszcze rok temu tobym ci pomógł ten gaz założyć w żuku to pół dnia roboty, nie wiem czemu współcześni gazownicy boją się żuków i polonezów? Najwiekszy problem gaźnikowców na gazie to to ze organ nie używany potrafi naciągnąć syfu:P np w polonezie lubiały sie pływaki przecierac. A a tak pozatym https://www.facebook.com/ZukiemPrzezSwiat?fref=ts żukiem z gazem do afryki pojechali :P wiec wyjazdy w koło komina to nic w porównaniu z tą wyprawą
Awatar użytkownika
KECZO
Posty: 271
Rejestracja: 11 lip 2008, 9:21

RE: Żuka a ekonomia...

Post autor: KECZO »

Baro, nie chcą montować bo po co się grzebać, ja można skasować przynajmniej dwa razy większą sumkę za montaż np. instalacji IV generacji w jakimś nowocześniejszym aucie, aniżeli np. w poczciwym Poldku;)
Co do centralki i plusa na masie to zawsze możesz przemagnesować prądnicę ew. zastosować jakiś alternator i przerobić instalację na bardziej "cywilizowaną". A i jeszcze jedno, pod silnik dobiera się parownik, a nie wielozawór, tak aby miał odpowiednią wydajność w stosunku do mocy silnika. Są one opisane do ilu kW mocy można dany parownik stosować. Myślę że ten z Poloneza powinien wystarczyć gdyż moce przy obydwu silnikach podobne (Polonez jest nawet delikatnie mocniejszy - ok. 80-paru KM)
Miałem Żuka z instalacją gazową zainstalowaną do gaźnika Ikov.Nie ma tam parownika tylko była rurka wprowadzona do gardzieli gaźnika . Musi być jak najbliżej przepustnicy od strony gdzie się ona otwiera do dołu.
Marek, miałeś po prostu mikser rurkowy w wersji "zrób to sam" :)
Obrazek
Darcio
Posty: 81
Rejestracja: 11 sie 2007, 20:28

RE: Żuka a ekonomia...

Post autor: Darcio »

A może rozważ wstawienie silnika z Poloneza 1.9 GLD? Znajomy wymieniał silnik 4CA90 w Lublinie na taki właśnie ze względów ekonomicznych. Musiałbyś poszukać silnika z Tracka lub samej skrzyni, bo miała ona inne przełożenia niż w Caro. Nie mówił o problemach z mocowaniem i przeróbką wału, więc i w Żuku nie powinno być większych przeszkód. Dodatkowo 1.9 ma masę dużo mniejszą niż 4CA90, co nie jest bez znaczenia dla trwałości zawieszenia i układu kierowniczego. Silniki te są ekonomiczne, trwałe i mają łatwy rozruch nawet przy niskich temperaturach (miałem to wiem). Moc powinna być wystarczająca. Koszty też nie są astronomiczne.
Awatar użytkownika
SEBRIGHT
Posty: 2608
Rejestracja: 23 sty 2007, 13:27
Lokalizacja: Dobra (Małopolskie)

RE: Żuka a ekonomia...

Post autor: SEBRIGHT »

Czytając Wasze opinie myślę że się skuszę na próbę zgazowania Żuka, jako że poza własną robocizną prawie nic nie ryzykuję:)

Z rurką w gardzieli gaźnika już wiem o co chodzi :) Ciekaw jestem jaką średnicę wewnętrzną ma przewód paliwowy między pompą a gaźnikiem. Żeby zamontować elektrozawór i tak trzeba wyciąć część, więc może 'odpad' się przyda :)

Parownik sprawdzałem - jest do 100kW więc będzie miał spory zapas :) Odnośnie miejsca myślałem ukryć go mniej więcej na wysokości siedzeń pod podłogą kabiny. Sam montaż i dostęp trochę kłopotliwy, ale miejsca jest dość, płyn można pobrać z tyłu głowicy (tam gdzie wyjście na nagrzewnicę przestrzeni ładunkowej), do gaźnika też blisko, jedynie powrót płynu musiał by iść do przodu silnika do przyłącza którejś z nagrzewnic. Gorzej z zamelinowaniem butli, bo w skrzyniowcu są takie prześwity że wszędzie widać więc najprościej na pace i wykonać coś w stylu skrzyni na narzędzia, ale tym bym się martwił jeśli instalacja się sprawdzi :D
Jeśli nie bawił bym się z homologacją zostaje opcja tłumaczenia, że jest tylko butla, resztki przewodów i nic więcej, a wątpię żeby któremuś pałkarzowi chciało się wczołgiwać pod samochód *sarcasm*

Bo o diagnostę się nie martwię :p



a, jeszcze pytanie odnośnie podłączenia centralki - czy przeróbka instalacji w samochodzie jak napisał Keczo jest konieczna?

Nie wystarczyło by podpiąć przewody odwrotnie, czyli (-) centralki do zasilania ze stacyjki, (+) do masy i kable do elektrozaworów też na odwrót niż są oznaczenia:?
Zetor 25K - 1953; Dolpima PS290 - 1988 (chyba); Dezamet ... - 1988; Żuk A06 - 1980; MF70 - 1980 i 1989; HakoTrac T6 - 1963; Dzik 2 - 1969; Ursus C-355 - 1972; Hakotrac T8 - 1965;
Awatar użytkownika
marek
Posty: 1597
Rejestracja: 22 gru 2009, 22:06

RE: Żuka a ekonomia...

Post autor: marek »

Załóż alternator. Trzeba tylko odizolować silniczki dmuchaw od masy i dać plus na masę silniczka a minus do przewodu.Reszta działa bez zmian. Można tylko odwrócić śmigła wentylatorów żeby nawiew był do środka. Ja odizolowałem silniczki. Wiem bo miałem założony alternator zamiast prądnicy, Nie pamiętam tylko jak było z wycieraczkami, ale chyba nic nie zmieniałem Jeżeli chcesz zostać przy oryginale + na masie to musisz zamienić podłączenia diod w centralce . Inaczej nie działa rezerwa i gdy masz włączoną benzynę to świeci dioda od gazu , a jak gaz to świeci ta od benzyny.Tak miałem przed zmianą na alternator.I pamiętaj o radiu jak masz teraz podłączone do + na masie.
Awatar użytkownika
baro
Posty: 583
Rejestracja: 19 sty 2010, 19:17

RE: Żuka a ekonomia...

Post autor: baro »

Gdzies mam chyba alternator z zuka :P rozebrałem kiedyś strażaka z przebiegiem 30tysiecy :P nawet mam resztki instalacji :P Tam w tym gazie niema wielkiej elektroniki elektrozawór odcinający dopływ paliwa elektrozawór na butli i mozna tez dac przy reduktorze i działa :P Te gaźnikowce są prostsze niż nowe auta troche w temacie pracowałem :P montowałem instalacje gazowe do fabrycznie nowych chevroletów :P
Awatar użytkownika
Jakub 21-4k
Posty: 10
Rejestracja: 19 sty 2015, 22:40

RE: Żuka a ekonomia...

Post autor: Jakub 21-4k »

Mógł byś jeszcze spróbować zmienić gaźnik na jakiś nowocześniejszy to powinno pomóc nie tylko na spalanie ale i na rozruch i dynamikę polecam np jakiegoś webera z późnych konstrukcji fiatowskich ritmo uno regata albo jakiś solex z vw lub bmw można jeszcze znaleźć na złomach, ale przy tym może być trochę kombinowania.
A gaz to najrozsądniejsze rozwiązanie mimo wszystko tylko mikser musi być konkretnie pod dany gaźnik to pozwoli uniknąć problemów wiem przechodziłem to range roverze z 1982.
Na gazie i silnik bardziej elastyczny.
Awatar użytkownika
SEBRIGHT
Posty: 2608
Rejestracja: 23 sty 2007, 13:27
Lokalizacja: Dobra (Małopolskie)

RE: Żuka a ekonomia...

Post autor: SEBRIGHT »

Temat wentylatorków już przerabiałem, gdyż kilka lat temu kupiłem używane nagrzewnice razem z wentylatorami, bo u mnie w ogóle nie było i ku mojemu wielkiemu zdziwieniu wyciągały powietrze z kabiny więc były od wersji z minusem na masie. Teraz mam wszystko odizolowane i w razie czego zostanie tylko podmienić kabelki :)
A radia w żuku nie mam i nie będę miał - w trakcie jazdy wolę słuchać dźwięku silnika :D

U mnie w poldku był elektrozawór przy butli, kolejny przed reduktorem (z filtrem gazu), na reduktorze, no i oczywiście odcinający dopływ paliwa, tak samo będę montował w Żuku.

Baro jak możesz poszukaj tego altka. Niekoniecznie teraz, bo i tak póki zima nie mam ochoty odmrażać sobie łap przy samochodzie, ale na wiosnę jak się ociepli chciał bym ruszyć z tematem. A częście wyaje mi się że awsze lepiej kupić od swoich, niż niewiadomego stanu i pochodzenia ze złomu lub olx :)

Możliwość wymiany gaźnika rozważałem, ale odrzuciłem ze względu na ilość przeróbek, poza tym ostatnio mam problem z jakimś białym osadem wytrącającym się w gaźniku i co jakiś czas muszę go rozbierać co do śrubki i czyścić. Jikov jest prosty i łatwy, a z czymś nowocześniejszym nie wiem czy bym sobie poradził *helpless*
Odnośnie miksera w poniedziałek planuję przejechać się do miejscowych gazowników którzy handlują używanymi częściami do lpg, moją ich całe skrzynie, więc może i taki wynalazek się znajdzie :) A jak nie, to skorzystam z patentu Marka :)
Zetor 25K - 1953; Dolpima PS290 - 1988 (chyba); Dezamet ... - 1988; Żuk A06 - 1980; MF70 - 1980 i 1989; HakoTrac T6 - 1963; Dzik 2 - 1969; Ursus C-355 - 1972; Hakotrac T8 - 1965;
ODPOWIEDZ