Kilka słów o mechanikach

Rozmowy nie na temat
Awatar użytkownika
SEBRIGHT
Posty: 2697
Rejestracja: 23 sty 2007, 13:27
Lokalizacja: Dobra (Małopolskie)

Kilka słów o mechanikach

Post autor: SEBRIGHT »

Temat był już przerabiany w co najmniej kilku wariantach i chyba każdy wie, że nie powinno się ślepo ufać różnym 'fachowcom', ale mimo wszystko ku przestrodze opiszę moją historię.
Otóż w grudniu zeszłego roku stałem się posiadaczem poldka z silnikiem 1,5gle, czyli w gaźniku i z gazem. Od początku zwłaszcza na gazie wydawał się zbyt słaby i szarpał, ale całą winę zrzuciłem na złą regulację gazu, zwłaszcza że poprzedni właściciel przy sprzedaży skarżył się na notoryczne problemy z instalacją gazową.

Jak tylko go przyprowadziłem do wymiany poszły świece, kable WN (były ponadgryzane przez szczury albo kuny)), kopułka i palec. Trochę pomogło, ale jak tylko zaczęły się coraz chłodniejsze dni silnik coraz mniej chętnie pracował. Objawy te same, słaby (zwłaszcza na niskich obrotach), nierówna praca, szarpanie, nierówne obroty na biegu jałowym (wahały się od 500 do 1700) a po pewnym czasie doszło coraz częstsze strzelanie w gaźnik, a później i w wydech. Pojechałem więc do gazowników na regulację, facet dość długo przy nim kręcił, wreszcie stwierdził że wg analizotora wszystko jest ok, ale nie może skręcić mu obrotów na biegu jałowym, więc skręci przy gaźniku na śrubie regulującej uchylenie przepustnicy. Skasował kasę i pojechałem. Skutki były natychmiast odczuwalne, poldek nie dał rady wyjechać na pierwszą napotkaną górkę, a po przełączeniu na benzynę od razu gasł jak zdjąłem nogę z gazu, więc nie zostało nic innego jak jakoś przeboleć stratę 20zł i wyregulować gaz samemu na wyczucie. W ten sposób wróciłem do mniej więcej tej samej sytuacji jak przed regulacją. Następnie udałem się do mechanika, ten wybadał że zapłon był minimlnie zbyt wczesny, regulacja nie dała żadnego efektu, więc zmierzył mu kompresję, na 2 cylindrze wyszło 7atm (po zalaniu olejem 15), na pozostałych od 11 do 12atm. Jego rada, że pierścionków nie opłaca się robić, lepiej wymienić cały silnik i jak chcę może mi załatwić iny na wymianę. Pojechałem więc do innego mechanika, ten stwierdził żen albo zawiesił się zawór, albo są zapieczone pierścienie i albo trzeba rozbierać silnik, albo wymiana. Wziąłem się więc za poszukiwania dawcy silnika, w międzyczasie z konieczności nadal jeżdżąc poldkiem, jednak już w ogóle nie oszczędzając 'starego' silnika, skoro i tak padlina. Jeździłem tak, aż do dnia, kiedy padł elektrozawór od benzyny, tzn przestał się otwierać. Dopiero wtedy mnie oświeciło, skoro się nie otwiera, może wcześniej też się nie domykał i samochód szedł na dwóch paliwach równocześnie. Po przełożeniu elektrozaworu na 'nowy-używany' okazało się że silnik odżył i teraz po podregulowaniu na gazie pracuje naprawdę dobrze :) Jednak miałem dużo szczęścia, że nie wpuściłem się w przeszczep silnika :)
Zetor 25K - 1953; Dolpima PS290 - 1988 (chyba); Dezamet ... - 1988; Żuk A06 - 1980; MF70 - 1980 i 1989; HakoTrac T6 - 1963; Dzik 2 - 1969; Ursus C-355 - 1972; Hakotrac T8 - 1965;
Awatar użytkownika
Ursus
Posty: 12808
Rejestracja: 16 cze 2006, 11:31
Lokalizacja: Oborniki Śląskie
Kontakt:

RE: Kilka słów o mechanikach

Post autor: Ursus »

No to dobrze, że tak Ci się udało. Co nie zmienia jednak faktu, że ten 2 cylinder nie domaga.

Najgorszym też błędem jest jadąc do mechanika sugerować co mogło się stać ;) Najlepiej dokładnie opisać objawy, a nie dawać sugestii :)
Zetor 25, Zetor 25A, Zetor 25K, Zetor 50 Super, Zetor 3011 Major, Ursus C-325, Ursus C-328, Ursus C-4011, Ursus C-308, Dzik 2, Dzik 21, Robi 151, żniwiarka, silniki stacjonarne, snopowiązałki, młocarnia i wiele innych...
bossmann
Posty: 2141
Rejestracja: 22 paź 2011, 17:59

RE: Kilka słów o mechanikach

Post autor: bossmann »

Jesteś jednym któremu sie udało, a ilu osobom nieudało sie uniknoc przeszczepu bo mechanik to w każdej diagnozie ma wyminę silnik.
Awatar użytkownika
Ursus
Posty: 12808
Rejestracja: 16 cze 2006, 11:31
Lokalizacja: Oborniki Śląskie
Kontakt:

RE: Kilka słów o mechanikach

Post autor: Ursus »

Tego też nie można uogólniać - są przypadki, że znalezienie silnika w dobrym stanie jest lepszym i tańszym sposobem od remontu, szczególnie kilkudziesięcioletnich samochodów.
W układach dwupaliwowych to zawsze jest do przediagnozowania kwestia pracy na dwóch paliwach. Żadne auto nie pojedzie dobrze na gazie i benzynie jednocześnie ;) Chyba, że jak już osiągnie wysokie obroty i będzie miało możliwość przepalenia tego ;)
Zetor 25, Zetor 25A, Zetor 25K, Zetor 50 Super, Zetor 3011 Major, Ursus C-325, Ursus C-328, Ursus C-4011, Ursus C-308, Dzik 2, Dzik 21, Robi 151, żniwiarka, silniki stacjonarne, snopowiązałki, młocarnia i wiele innych...
Awatar użytkownika
Przemo
Posty: 996
Rejestracja: 26 lip 2012, 22:48

RE: Kilka słów o mechanikach

Post autor: Przemo »

No to sam widzisz Michał że róznie bywa i człowiek jak sam nie dojdzie to lipa*annoy* skoro zaczął Ci lepiej pracować to jeżdzij ,ale i tak musisz myśleć tam o tym słabym ciśnieniu może pierścienie bo jak piszesz że po wlaniu oleju skoczyło ciśnienie to na bank pierścienie siedzą.:p
czarny ciagnik
Posty: 73
Rejestracja: 02 lis 2011, 13:16

RE: Kilka słów o mechanikach

Post autor: czarny ciagnik »

miałem takiego poldka, 1.5 gle bodaj 84 konie, nie pamiętam, ale ten mocniejszy, cudo a nie samochód żadnym mi się tak nie jezdziło. Najlepsze jest to że po 100 miał kompresje po 11 a książkowo powinien mieć 10,5. Palił zawsze na gazie nawet zimą, wiem że to niesłuży parownikowi ale zobaczyć mine sąsiadów w bloku jak przy -20 wyjeżdżam na gazie bezcenne:)

a co do mechaników, lepiej powiedzieć tylko objawy i udawać zielonego.
Awatar użytkownika
marek
Posty: 1667
Rejestracja: 22 gru 2009, 22:06

RE: Kilka słów o mechanikach

Post autor: marek »

Jeżeli pojazd nie ma instalacji gazowej na wtrysku, to do regulacji wolnych obrotów służy taka pokrętka -czarna plastikowa- przy parowniku.Przyczyną nieregularnych wolnych obrotów może być też zbyt dużo takiego mazistego śmierdzącego osadu, który wypuszcza się z parownika odkręcając plastikową śrubkę na dole parownika.Mój Polonez palił na gazie do -7 -8 st.C.Jeździłem tak bardzo długo pomimo że przestrzegają by włączać gaz dopiero przy temperaturze silnika +40 st. C gdyż pęka sztywna membrana w parowniku.G.... prawda.Ponieważ przy montażu instalacji gazowej w warsztacie ustawiają przepływ gazu na ful to ja od razu po montażu ustawiałem sam.Przykręcałem w czasie jazdy pokrętło na przewodzie doprowadzającym gaz do gaźnika aż silnik przestawał wchodzić w obroty. Potem odkręcałem pół obrotu pokrętła i było idealnie.Jeżdżę z instalacjami od 97 roku to mam opanowane.
Co do mechanika.Kupiłem niedawno synowi golfa III nie ma prawka to niech się uczy na czymś takim.(Nie trawię VW przepraszam wielbicieli ). Okazało się że silnik na dwóch cylindrach ma ledwie 4atm. i wielkie wycieki Znajomy mechanik mówi -mam dobry silnik za 300 plus 300zł wymiana i będziesz zadowolony.Nie chciało mi się babrać za 300 zł.To zapłaciłem razem za wymianę i silnik 920 zł. zamiast umówionych 600zł . Z nowego lało się tak jak ze starego, tyle że ma lepszą kompresje.Osprzęt który zamontował częściowo nie był mój.Sam uszczelniłem ten ,,nowy"silnik bo on nie poczuwał się do doprowadzenia go do stanu używalności a silnik był przecież od niego.Ostatnio nie mogłem wykręcić świecy. Być może jest wklejona.Młody chłopak i chce się szybko dorobić, ale wyrabiając sobie taką markę straci klientów, co może i dobrze.Ja już do niego nie pojadę(ten nieszczęsny komputer w moim oplu)Moi znajomi też na tego ,,majstra" narzekają.Ale pomyślałem że silnik będzie umiał wymienić.Naciągnąłem się tylko na koszta.Polak jak to Polak-,,mądry po szkodzie". I tak to jest z mechanikami.Najgorsze że mogłem zrobić wymianę sam bo w końcu jestem mechanikiem, a teraz widzę że lepszym od tamtego.Syn mnie namówił bo to jego kolega , a ja musiałem zapłacić.
brutal66
Posty: 632
Rejestracja: 17 sie 2011, 20:48

RE: Kilka słów o mechanikach

Post autor: brutal66 »

Posiadam dwa auta ( miałem już kilkanaście), i 90% rzeczy robię sam. Mam pewność co do jakości części oraz ich wymiany. A także znam faktyczny stan techniczny pojazdu, dzięki czemu mogę sobie zaplanować ewentualne wymiany i naprawy. W pewnym momencie postanowiłem serwisować auta u mechanika, efekt był podobny do tego co pisał Marek, musiałem poprawiać. Zauważyłem też że moje diagnozy są lepsze i trafniejsze niż mechanika. W tej chwili jedyne rzeczy jakie robię to zbiezność itd. Warsztat należy do Stacji Kontroli Pojazdów więc od ręki mam wszystko sprawdzone i gwarancję wykonania.
Zetor 25A, Ursus C- 385, Dniepr 650, Ładowacz UNHZ 500, Pług PZ1, Piła spalinowa Drużba, Snopowiązałka, Suzuki Intruder VLR 1800, Honda PC800
Awatar użytkownika
oman7
Posty: 787
Rejestracja: 27 lut 2010, 23:01

RE: Kilka słów o mechanikach

Post autor: oman7 »

Aaaach...piękny temat został poruszony.

Moja noga ostatni raz u mechanika stała chyba w roku 1993 kiedy to oddałem wtedy jeszcze ojcowego malucha do pobliskiego mechanika na wymianę łańcuszka rozrządu.Po odbiorze malucha już podczas drogi powrotnej stwierdziłem,że maluch chodzi gorzej niż przed wymianą.
W domu sprawdziłem ustawienie zapłonu i okazało się że gnój podmienił mi aparat zapłonowy a najlepsze było to że jak nabijał koło pasowe to nie trafił na klin i rozerwało piastę a śrubę koła pasowego dokręcał albo odkręcał młotkiem i meslem.Ojciec pojechał do niego to chciał stłuc na kwaśne jabłko.

Nie wspomnę o poprawkach które robię po "fachowych" naprawach.

PANOWIE "MECHANICY" moja noga więcej już u was nie zawita.
Awatar użytkownika
Wicher
Posty: 2087
Rejestracja: 27 lis 2011, 14:16
Lokalizacja: Garbów, Lubelskie

RE: Kilka słów o mechanikach

Post autor: Wicher »

Ja jestem zawodowym mechanikiem, co prawda od motocykli ale co nieco do tematu mogę dodać.

Nie jesteśmy typowymi mechanikami - wiadomo "pasjonaci od motocykli lipy nie odstawią" a Szef stara się o jak najlepszą jakość usług, nawet za drobne niedopatrzenia mnie gania ;) Ale do sedna.

Bardzo często zdarzają się nam przypadki poprawiania motocykli po nieudanych naprawach przeprowadzonych przez właścicieli, a co najlepsze czasem przez inne warsztaty. Miałem przypadek motocykla który PO POMALOWANIU chodził tylko i wyłącznie na wolnych obrotach ;) Jakiś łach nie umył zbiornika po malowaniu co spowodowało zdławienie przepływu. Często zamiast wymieniać uszczelniacz i olej w lagach serwisanci wylewają olej z zawieszenia - szybko, sprawnie i wygląda na naprawione bo nie cieknie (skoro nie ma co). Zanim Szef otworzył własny interes to napatrzył się na takie "lepienie w gównie" i chciał żeby u nas inaczej było. Mnie na szczęście też uczy porządnej roboty.

Ukręcone gwinty w silniku, spadek mocy, ściąganie lewo/prawo, różne dziwne rzeczy zdarzyło się poprawiać - szczególnie w skuterach na których łebki się mechaniki uczą.

Ale brak zaufania do mechaników jest powszechny - kiedyś robiłem przy kliencie skuter, zażyczyliśmy sobie dodatkowej opłaty "za teatr" bo nie lubimy strasznie jak ktoś podejrzliwie na ręce patrzy, szczególnie jak już na wejściu posądza o złodziejstwo. O dziwo sam przyjechał drugi raz, już z poważniejszą robotą, ale też patrzył.

Jeden mechanik od traktorów u mnie w okolicy to artysta tak wysokiej klasy że łożyska w zwrotnicy zastępuje podkładkami xD Ludzie korzystają z jego usług bo jest tani. W jego wsi traktory wyglądaja masakrycznie.

A jeśli ktoś jest ciekawe moich doświadczeń z motocyklami to zapraszam: http://wicher1993.riderblog.pl/ Wkrótce pojawi się tam wpis właśnie o relacjach serwisant -klient. Wasze komentarze i oceny mile widziane ;)
Rolnik amator, wiejski mechanizator ;)
C330 '70, Claas Columbus '69, S320 i masa drobnicy ;)
Awatar użytkownika
marek
Posty: 1667
Rejestracja: 22 gru 2009, 22:06

RE: Kilka słów o mechanikach

Post autor: marek »

@Wicher.Piszesz że musisz poprawiać po właścicielach i chwała Ci za to.Ale ty jesteś mechanikiem i jako klient mam prawo spodziewać się że zrobisz dobrze.W końcu po to prowadzę samochód do warsztatu, bo wychodzę z założenia ,że kto jak kto ale ktoś tytułujący się mechanikiem powinien zrobić dobrze.A widzisz jaką kaszanę odstawiają.Więc nie dziw się że ktoś patrzy Ci na ręce bo pewnie się już gdzieś sparzył lub wie to do innych i woli dmuchać na zimne.Gdzie poszły elementy mojego osprzętu nie wiem, ale do mnie z silnikiem nie wróciły, tylko jakiś zardzewiały chłam.Nie bierz do siebie tego co napisałem, bo pewnie robisz dobrze, ale nie dziw się klientom.
Awatar użytkownika
Wicher
Posty: 2087
Rejestracja: 27 lis 2011, 14:16
Lokalizacja: Garbów, Lubelskie

RE: Kilka słów o mechanikach

Post autor: Wicher »

Nie dziwię się takim opiniom, wiem co jest... Spotkałem się z opiniami że porządnych mechaników już nie ma, bo odeszli z pilnikami, bukfelkami i starymi, dobrymi czasami.

Ja staram się wyuczyć właśnie na takiego nieco staromodnego fachowca. Stosowanie smaru miedziowego i dynamometru to standard, świece wkręcam ręką do oporu i ćwierć obrotu kluczem, zawsze staram się o czystość, dokładność i precyzję napraw (luz zaworowy "chińskiego skutera" to 0.05 mm na zimnym). Naprawa dla mnie to nie tylko wymiana, uczę się toczyć, próbuję spawać, zdarza mi się coś posłać do chromowania albo cynkowania. To musi być dobra robota, bo ja nie mam wykształcenia mechanicznego i "moje dzieła świadczą o mnie" a więc to jest dla mnie być albo nie być, ma być dobrze bo będę bezrobotny. Z jednego motocykla wyrywałem silnik 3 razy po to żeby go poprawić. Dobrze że pracujemy we dwóch, obaj pasjonaci, robimy wiele różnych rzeczy, myślimy o robocie, kombinujemy, a chodzi tylko o to żeby zrobić dobrze.

No i sprawa chyba najważniejsza - jako pasjonat motocyklizmu robię to co lubię i wymiana sprzęgła w BMW (de facto demontaż całego motocykla - konstrukcja z rama szczątkową jak w ciągniku) to nie jest kara dla mnie a nowe doświadczenie.

Co ciekawe, bardzo często w tych dużych serwisach odstawia się lipę, bo tam się serwisanci zmieniają co chwila. Każdy chłopak myśli że może być mechanikiem, ale nie każdy umie. Do tego trzeba mieć faktycznie zdolności, i warunki bo trudno na słuch gaźniki synchronizować.
Rolnik amator, wiejski mechanizator ;)
C330 '70, Claas Columbus '69, S320 i masa drobnicy ;)
Awatar użytkownika
oman7
Posty: 787
Rejestracja: 27 lut 2010, 23:01

RE: Kilka słów o mechanikach

Post autor: oman7 »

Wicher takich mechaników z pasją to ze świeczką szukać.
Wielu mechaników traktuje swoją robotę w ten sposób że masa ludzi się nie orientuję w mechanice i żerują na tym "a co tam zepsuje się znowu tu wróci to się inny bajer wciśnie"
Ja wykonując remonty główne o wartościach rzędu 40000-130000zł nie mogę sobie pozwolić na fuszerkę.
(I tak miałem wpadki mniejsze lub jedną większą za 56000zł i to przez jeden zadzior na wale korbowym)
W ogóle za nim wykonałem swój pierwszy remont pompy wysokociśnieniowej to dopiero po pięciu latach pracy i nauki od mojego poprzednika który odchodził na emeryturę.

Narzekając dalej to dopowiem że wina jest też po stronie właścicieli warsztatów którzy naciskają na pracowników żeby szybko było naprawiane itd.
Odnoszę też wrażenie że teraz ci którzy kończą szkoły zawodowe są... użyję sformułowania "niedorozwinięci"przykład taki przyjął się ostatnio do mnie na oddział chłopak zaraz po szkole o profilu obróbka skrawaniem.Zapytałem się go jakie jest wiertło pod gwint 10mm powiedział że nie wie i nie przeją się tym phi co tam.W ogóle widzę że ma stosunek do pracy taki nijaki.

Ale jestem optymistą może się przebudzi.
czarny ciagnik
Posty: 73
Rejestracja: 02 lis 2011, 13:16

RE: Kilka słów o mechanikach

Post autor: czarny ciagnik »

,,Moje dzieło świadczy o mnie'' jakbym słyszał słowa mojego nauczyciela rysunku technicznego. Ale to święta prawda:)

Brązowa maź w parowniku to mazut, dodawany do mieszaniny LPG przez dystrybutora gazu. Mazut jest sporo tańszy niż gaz więc dodatek nawet 5 proc. daje oszczędność, wiem bo brejdak jezdzi beczką u jednego z dystrybutorów. Właściciel stacji gazu nigdy nie ma nawet pojęcia jak zasyfiony gaz mu przywożą, chyba że nagle zaczynają skarżyć się klienci.
Awatar użytkownika
Wicher
Posty: 2087
Rejestracja: 27 lis 2011, 14:16
Lokalizacja: Garbów, Lubelskie

RE: Kilka słów o mechanikach

Post autor: Wicher »

Do nas do warsztatu chciał się przyjąć chłopak po technikum mechanicznym, Szef zapytał go co potrafi to ten odparł że w szkole nauczył się tylko jak narzędzia wyglądają... Taka jest smutna prawda, dlatego prawdziwych i rzetelnych fachowców coraz mniej, bo młodzież uczy się "dla papieru" a nie dla wiedzy. To smutne - będąc przez chwilę na studiach pytałem ludzi czego byli na technice rolniczej i leśnej - najczęstsza odpowiedź "bo nie było nic innego".
Dlatego też stawiam przede wszystkim na praktyczne wykształcenie ;)
A co do średnicy otworu pod gwint-też nie znam tego na pamięć, ale mam suwmiarkę FWP która rozwiązuje ten problem.
Odnośnie tempa pracy w warsztacie - to prawda, trzeba wszystko robić szybko i sprawnie, ale przy odpowiedniej organizacji pracy da się wszystko ogarnąć ;)

Przykład - oleje, filtr i klocki w motocyklu. Zaczynam od zagrzania sprzęta, silniczek cyka, ściągam sobie zaciski. Po zgaszeniu silnika wykręcam korek, filtr i podstawiam bańkę, dalej robię zaciski w tym egzemplarzu. Zrobię te klocki, wkręcam korek, zakręcam nowy filtr, leje nowy olej... W ten sposób i olej ma czas ścieknąć i ja nie mam przestoju w pracy, bo po wszystkim zalewam nowy olej, sprawdzam filtr a w czasie jednej czynności serwisowej wykonuję dwie ;) Ewentualnie pracuję naraz przy dwóch motocyklach, jest trochę rozgardiaszu ale trzeba robić żeby było dobrze.
Rolnik amator, wiejski mechanizator ;)
C330 '70, Claas Columbus '69, S320 i masa drobnicy ;)
Awatar użytkownika
oman7
Posty: 787
Rejestracja: 27 lut 2010, 23:01

RE: Kilka słów o mechanikach

Post autor: oman7 »

Tu się zgodzę z tobą Wicher że jest kładziony słaby nacisk na zajęcia praktyczne.
Ale jeżeli jeden z drugim nie mówię o ogóle uczni chciałby się coś nauczyć to na pewno się nauczy ale chęci patrząc po uczniach to mają marny.

Musze jeszcze dać mu spróbować że by zmierzył mi coś suwmiarką.Ciekawe czy wie co to jest?
Awatar użytkownika
Wicher
Posty: 2087
Rejestracja: 27 lis 2011, 14:16
Lokalizacja: Garbów, Lubelskie

RE: Kilka słów o mechanikach

Post autor: Wicher »

To jest faktycznie trudne ćwiczenie, suwmiarka... A mikromierz to dopiero sztuka ;)

No i edukacja zawodowa jest na poziomie "średnim". Byłem też w technikum elektronicznym (pół roku) i na zajęciach z technologii i materiałoznawstwa za same opisy obróbek skrawaniem i symboli elektronicznych dostałem 6.

Teraz to jest najlepsze technikum w Polsce, bo w dalszych latach nauki uczą naprawdę dobrzy nauczyciele, wymagający.

Ale nie spodziewajmy się że będzie przybywało dobrych mechaników, skoro młodzież nie wie co chce zrobić ze swoim życiem to skąd ma czerpać chęć do nauki tego akurat zawodu.
Rolnik amator, wiejski mechanizator ;)
C330 '70, Claas Columbus '69, S320 i masa drobnicy ;)
Awatar użytkownika
marek
Posty: 1667
Rejestracja: 22 gru 2009, 22:06

RE: Kilka słów o mechanikach

Post autor: marek »

Piszecie że praktyka ma znaczenie.Moim zdaniem jednak zasadnicze znaczenie ma teoria.Dlaczego ? Bo nie wiedząc na jakiej zasadzie działa jakieś urządzenie , nie będziemy w stanie określić dlaczego nie działa.Tylko wtedy jesteśmy w stanie zdiagnozować co uległo awarii.Oczywiście nie mam tu na myśli uszkodzenie typu urwane koło czy przepalona żarówka, czyli usterkę widzianą ,,gołym okiem".W szkole mieliśmy wspaniałego wykładowcę od przedmiotów zawodowych, czyli technologii i naprawy pojazdów samochodowych.Facet nie ograniczał się do stwierdzenia ,,przeczytajcie tę i tę stronę", tylko wyjaśniał do czego służy ,jak działa i jak jest zbudowany dany element, czy podzespół w samochodzie.Był bardzo wymagający.Nie można mu było odpowiedzieć że czegoś się nie wie, bo nie ma w książce.Każdą śrubkę omawiał. wykraczał nawet poza zawartość książki.To była jego pasja.Na koniec lekcji było pytanie, ,,czy ktoś jaszcze czegoś nie wie lub nie zrozumiał". Ja akurat jestem ,,słuchowcem" i wzrokowcem" więc tego rodzaju wykładnia była dla mnie idealna.
Przy szukaniu pracy gdy powiedziałeś że jesteś z samochodówki w Grodzisku, a uczył cię Wójcik- robota murowana.
A praktyka przychodzi później. I jeszcze jedna rzecz -zamiłowanie.Gdy coś nas ,,nie kręci" to żadna robota się ,,nie klei". Dlatego człowiek powinien uczyć się tego i robić to co lubi, a nie mówić skończył taką akurat szkołę bo miał blisko.
Awatar użytkownika
SEBRIGHT
Posty: 2697
Rejestracja: 23 sty 2007, 13:27
Lokalizacja: Dobra (Małopolskie)

RE: Kilka słów o mechanikach

Post autor: SEBRIGHT »

Marek mazut spuszczałem z reduktora od razu pierwszego dnia, więc tą przyczynę od razu miałem z głowy :)
Odnośnie większości tzw 'praktykantów' trafiających na warsztaty, aby uczyć się zawodu można by się bardzo rozpisać. Nie dość że większość nie ma pojęcia co i jak, to stali pracownicy zazwyczaj w ogóle nie przykładają się do uczenia ich. Sam miałem kilka niezbyt przyjemnych przypadków kiedy praktykant np przykręcił mi w maluchu przegub elastyczny w odwrotną stronę (skutek: po przejechaniu 150km musiałem w nocy sam wchodzić pod auto i wymieniać), inny po otrzymaniu polecenia "podnieś go za podłużnicę" wszedł do kanału i nie wychodził przez kilka minut, ja stałem koło auta, widziałem że go nie podnosi, wreszcie zniecierpliwiony wszedłem do kanału, a gość po prostu nie wiedział co to jest podłużnica. No sorry, ale myślałem że po samochodówce takie rzeczy raczej się wie. Kolejny przykręcając tacie tylne koło dokręcił śruby palcami i tak zostawił. Mało brakło, a skończyło by się nieszczęściem bo po jakichś 30km koło trzymało się tylko na 2 śrubach, a kumplowi ten sam praktykant też nie dokręcił koła i połapał się jak została tylko jedna śruba, a w innym aucie podobno po wymianie drążka kierowniczego zapomniał dokręcić gałki. Facet swoim niechlujstwem stwarza zagrożenia dla zdrowia i życia klientów i w ogóle nie powinien mieć do czynienia z samochodami, a cały czas jak gdzieś zepsuje sobie opinię przenosi się na inny warsztat.
Kilka lat temu do wymiany tulei w bocianie wziąłem dwóch 'fachowców' od ciągników, ale po prostu zwątpiłem jak zobaczyłem że regulują luz na zaworach na włączonym odprężniku...
Kolejny mechanik robiąc grubszą naprawę, a raczej prawie remont w aucie taty, większość części założył używane, licząc jak za nowe, a wymieniając płyny wpisywał więcej niż wchodziło do samochodu np wlewał 3,5l oleju a wpisywał 5. Cała naprawa kosztowała prawie 2000zł, a czego oszukał na około 400-500zł licząc po cenach sklepowych części.
Właśnie przez takie doświadczenia staram się jak najrzadziej pojawiać u mechaników, co mogę robię sam, a jeśli już muszę zawsze plączę się im pod nogami i patrzę na ręce. Raz - żeby w razie czego zauważyć jeśli coś zaczną partaczyć, podmieniać itp a dwa - w ten sposób się uczę. Niestety nie mam żadnego wykształcenia w kierunku mechaniki samochodowej, w domu też nikt się nie orientuje w temacie, więc jak czegoś nie wiem jak naprawić, jadę na warsztat, wypytuję co trzeba będzie zrobić/wymienić, później patrzę na ręce mechanikowi, a przy następnej okazji staram się samodzielnie wykonać daną naprawę jeśli tylko warunki i sprzęt na to pozwalają.
Zetor 25K - 1953; Dolpima PS290 - 1988 (chyba); Dezamet ... - 1988; Żuk A06 - 1980; MF70 - 1980 i 1989; HakoTrac T6 - 1963; Dzik 2 - 1969; Ursus C-355 - 1972; Hakotrac T8 - 1965;
Awatar użytkownika
Wicher
Posty: 2087
Rejestracja: 27 lis 2011, 14:16
Lokalizacja: Garbów, Lubelskie

RE: Kilka słów o mechanikach

Post autor: Wicher »

Prawda, ja akurat nie poprzestaję na praktycznej nauce, ale od zawsze książka techniczna gdzieś tam mi towarzyszyła ;)
Ale szkoła zawodowa ma przed sobą wielkie perspektywy rozwoju, ale potrzeba zmienić mentalność i władz i uczniów...
Rolnik amator, wiejski mechanizator ;)
C330 '70, Claas Columbus '69, S320 i masa drobnicy ;)
ODPOWIEDZ